W maju tego roku rozstrzygała się kwestia nowego kontraktu dla gwiazdy FC Barcelona, który miał go uczynić najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie. Wtedy Argentyńczyk miał ponoć zastanawiać się nad zmianą barw. Powiedział nawet koledze z zespołu Francescowi Fabregasowi, żeby ten poprosił swojego agenta o "wysondowanie" ewentualnego transferu. Klauzula odstępnego za 27-letniego Argentyńczyka wynosiła 197 milionów funtów, a sam piłkarza chciał zarabiać 300 tysięcy funtów tygodniowo. Wybór klubu przez Messiego nie był przypadkowy. Jest on bowiem długoletnim fanem Wengera, który od wielu lat opiekuje się Arsenalem. Okazało się jednak, że wymogi finansowe zarówno w kwestii kwoty transferowej, jak i pensji, były dla angielskiego klubu nie do przeskoczenia. Do akcji szybko wkroczyła też Barcelona, która związała się ze swoją gwiazdą nową umową. Klauzula odstępnego pozostała bez zmian, natomiast roczne uposażenie wzrosło z 10 do 16 milionów funtów. Messi został więc w Barcelonie, natomiast Fabregas wrócił do Londynu, ale nie do "Kanonierów", gdzie wcześniej występował, ale do Chelsea.