Kto więcej wniesie do drużyny Villa i Adriano w Barcelonie, czy di Maria, Khedira, Canales i Pedro Leon w Realu? Kto będzie dotkliwszą stratą: Yaya Toure, Henry, Marquez i Czyhryński w Katalonii, czy Raul, Guti i Metzelder w stolicy? Hiszpańskie kolosy nie szaleją z wydatkami tego lata, ale i tak sprowadziły bardzo ciekawych graczy. Młody Real znów obniżył średnią wieku. Niby Jose Mourinho lubi piłkarzy dojrzałych, ale w 23-osobowej kadrze Królewskich jedynym człowiekiem po trzydziestce jest rezerwowy bramkarz Jerzy Dudek. 37-letni Polak musi się czuć jak w szkole - zawyżana przez niego średnia wynosi 25 lat! Yaya Toure jak Makelele Czy przypominacie sobie, co było główną przyczyną upadku Realu w erze galaktycznej? Zadufany w sobie, zapatrzony w wielkie gwiazdy Florentino Perez pozwolił odejść Claude'owi Makelele. Niedoceniany w stolicy Hiszpanii defensywny pomocnik znalazł wyższe zarobki w Chelsea, tymczasem królewska drużyna z Figo, Zidane'em i Ronaldo stała się bez niego całkowicie bezbronna. Przez kolejne lata klub z Madrytu wydał fortunę szukając zawodnika równie skutecznego w odbiorze piłki. Bez efektu. Yaya Toure to piłkarz klasy Makelele. Tego lata traci go galaktyczna Barcelona. Zdaniem Pepa Guardioli klub z Katalonii zrobił wszystko, co było można, by zatrzymać pomocnika Wybrzeża Kości Słoniowej. On wybrał jednak Manchester City, gdzie zajął pierwsze miejsce na liście płac. Barca nie była w stanie dać mu pensji porównywalnej z Messim, Xavim, albo Ibrahimovicem - zburzyłoby to hierarchię w drużynie. Toure był sfrustrowany także z innego powodu: w ostatnim roku stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Sergia Busquetsa. Guardiola bardzo chciał, by został, ale nie mógł zagwarantować, że je odzyska. Był też inny bohater 30-milionowego transferu do City. Rosyjski agent Toure Dmitrij Seluk zarobił na nim aż 6 mln euro. Trudno się dziwić, że obstawał, by Yaya zagrał u boku brata Kolo. Trener Barcelony wie, że to ogromna strata. Trzy sezony Toure w Katalonii były wielkim sukcesem - niełatwo przewidzieć jak drużyna zmieni się bez niego. Mimo wszystko jednak zależała od gracza z WKS w znacznie mniejszym stopniu niż Real od Claude Makelele siedem lat temu. Symboliczny Raul i Guti Wszystkie inne letnie straty dwóch najbogatszych hiszpańskich klubów są już tylko czysto symboliczne. Raul i Guti wyjechali z Madrytu, bo ich realny wpływ na grę Realu malał z każdą chwilą. "Odchodzę, by znów czuć się piłkarzem" - tłumaczył nawet Raul. Metzelder zapuścił korzenie na ławce rezerwowych - jego powrót do Bundesligi był jedynym logicznym wyjściem. To samo dotyczy Marqueza i Henry'ego w Barcelonie, którzy wyjeżdżają do USA. Ich rola u Guardioli byłaby w nadchodzącym sezonie minimalna. Barca i Real nie szaleją z wydatkami tego lata. 40 milionów za Davida Villę temu przeczą, ale to był pożegnalny zakup odchodzącego prezesa Joana Laporty. Czy warto było dać tyle za napastnika zbliżającego się do 29. roku życia? Po mundialu w RPA nikt nie ma już nawet odwagi o to pytać - Villa zdobył dla mistrzów świata 62 procent goli. Madrycką odpowiedzią na Villę stał się Angel di Maria - skrzydłowy Benfiki sprowadzony za 25 mln euro. Ciemna strona księżyca wygląda tak, że 22-letni Argentyńczyk ma tego samego agenta, co Jose Mourinho. Nowy trener Realu dał więc zarobić swojemu współpracownikowi. Fani z Bernabeu szybko o tym zapomną, jeśli di Maria stanie się graczem, o jakim marzył Madryt - znużony taktyką Manuela Pellegriniego obstającego przy drużynie bez skrzydłowych. Co najmniej solidnym skrajnym pomocnikiem ma się okazać też 23-letni Pedro Leon. Czy wyląduje on jednak telemarkiem po skoku z Getafe do Realu? Sprowadzony za 5 mln euro 19-letni Sergio Canales to raczej inwestycja w przyszłość, co innego 23-letni Niemiec Sami Khedira (15 mln). Gwiazdor mundialu w RPA gra jednak na pozycji, na której w Realu jest największa konkurencja. Do pomocy Xabiemu Alonso aspirują Lass, M. Diarra, Gago i Granero. Diarrę Real będzie chciał sprzedać, w czerwcu kończy mu się kontrakt. Błąd za 10 mln euro Tego lata Pep Guardiola przyznał się do błędu szacowanego na 10 mln euro. Zwrócił Szachtarowi Dmytro Czyhryńskiego za 15 mln, przed rokiem stoper kosztował Barcę 25 mln. Kolejne 10 mln klub z Katalonii wydał na brazylijskiego obrońcę Adriano, by zapełnić lukę po odejściu Marqueza. Nowe władze klubu szykowały 40 mln euro na Cesca Fabregasa, ale Arsene Wenger jeszcze tego lata raczej nie odda Barcelonie jej wychowanka. Czy klub z Katalonii kupi defensywnego pomocnika, czy uzupełni szczupłą kadrę kimś z drużyny rezerw? Byłoby to ryzykowane tylko w wypadku plagi urazów. Zdarzyła się ona w minionym sezonie przed meczem z Atletico w Madrycie - bez siedmiu podstawowych graczy drużyna przegrała jedyny raz w Primera Division. Zyski personalne Barcelony i Realu wygląda dość podobnie. Klub z Madrytu nie sprowadził gracza miary Villi, ale di Maria budzi nadzieje. Za 50 mln euro Real kupił aż czterech graczy - dwa razy więcej niż za tę samą kwotę Barcelona. Toure to jedyny piłkarz w obu klubach, który chciał odejść: straty Katalończyków są przez to na pewno bardziej dotkliwe. Fani Realu najmocniej wierzą jednak w zmianę na ławce trenerskiej. Drużyną będzie zarządzał największy spec od wygrywania Jose Mourinho. Jego transfer z Interu nie był wcale tani - Florentino Perez musiał zapłacić 16 mln euro odszkodowania. Mourinho chce jeszcze sprowadzić obrońcę (Maicon lub Carvalho), ale szefom klubu nie w smak wydawanie dziesiątków milionów na graczy po trzydziestce. Na początku Mourinho wskazał na 25-letniego Serba Aleksandara Kolarova, ale uprzedził go Manchester City - jedyny już klub na świecie, który nie musi oglądać każdego wydawanego centa. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1928756">Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego</a>