"Dla mnie to surrealistyczne, biorąc pod uwagę, że tak wielkie imprezy jak mistrzostwa Europy w piłce nożnej, igrzyska olimpijskie czy Wimbledon zostały przełożone, myśleć, że będziemy mogli grać w lipcu czy sierpniu. Dla mnie jako człowieka i mieszkańca najbardziej palącą kwestią nie jest gra w piłkę, nie powinno się grać, a moim zdaniem najbardziej logiczne będzie zawieszenie rozgrywek ligowych" - powiedział szkoleniowiec zespołu występującego w Segunda Division. Trener podchodzi do sprawy zdroworozsądkowo, mówiąc, że zarówno sztab szkoleniowy jak i piłkarze jego drużyny są gotowy wznowić grę, jeśli zostaną spełnione wymogi bezpieczeństwa, ale "nie tylko dla piłki nożnej co dla całego społeczeństwa"."Zawodnicy się boją tego, co może się wydarzyć" - tłumaczył dalej Mosquera, ponieważ są "kobiety w ciąży, małe dzieci, inni członkowie rodzin", którzy mogą się zarazić wirusem. "Gralibyśmy w warunkach, gdzie nie wiem, czy udałoby się zachować szczególne środku ostrożności. Wielkie kluby posiadają infrastrukturę, która temu sprosta, ale taka Extramadura nie ma pieniędzy, żeby mieć 15 szatni, siedem boisk i jeszcze na hotel dla całego zespołu" - powiedział Mosquera. Niektóre kluby jak Real Sociedad San Sebastian myślą już o wznowieniu treningów - rozgrywki w Hiszpanii zostały przerwane 12 marca i na razie nie ma podanych żadnych dat ewentualnego wznowienia."Real musi mieć jakieś powody, ale ja uważam to za niesolidarne, ponieważ reszta zespołów ma takie samo pragnienie, jednak jesteśmy wspólnotą i musimy przestrzegać zasad" - stwierdził Mosquera.