- To będzie niezwykle ważny finał z mentalnego punktu widzenia. Zwycięzca będzie miał większą motywację na pozostałe mecze tego sezonu - mówił przed finałem Pucharu Króla trener Realu Carlo Ancelotti. "Królewscy" do starcia z odwiecznym rywalem przystąpili bez leczącego kontuzję swojego asa Cristiana Ronalda.Trener Barcelony Gerardo Martino również nie mógł skorzystać z wszystkich zawodników zwłaszcza w formacji defensywnej. Uraz wykluczył z gry Gerarda Pique, a Carles Puyol rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych.Barcelona nie ma ostatnio dobrej passy. "Duma Katalonii" odpadła z Ligi Mistrzów, a w Primera Division spadła na trzecie miejsce w tabeli. Puchar Króla był zatem szansą na zdobycie przynajmniej jednego trofeum w sezonie.Ancelotti chyba dokładnie oglądał rewanżowy mecz 1/4 finału Ligi Mistrzów, w którym Barcelona przegrała z Atletico Madryt 0-1 i pożegnała się z rozgrywkami. Gracze Simeone zaskoczyli Barcelonę agresywnym pressingiem już na początku spotkania, co przyniosło skutek. Spotkanie w Walencji rozpoczęło się podobnie. Real grał agresywnie i w pierwszych minutach Gareth Bale miał dwie okazje na zdobycie gola. Za pierwszym razem strzał Walijczyka był minimalnie niecelny, a za drugim w ostatniej chwili zdążył z interwencją Javier Mascherano.W 11. minucie prosta strata Daniego Alvesa okazała się kosztowna. Isco rozpoczął zabójczą kontrę. Piłką wędrowała jak po sznurku pomiędzy zawodnikami "Los Blancos". W końcu Karim Benzema zagrał do Angela di Marii, a ten strzelił między nogami Jordiego Alby i futbolówka wpadła do siatki. Barcelona przejęła inicjatywę i w swoim stylu starała się przedostać pod bramkę strzeżoną przez Ikera Casillasa. Mnóstwo podań nie przynosiło jednak skutku głównie z tego powodu, że znakomicie funkcjonowały poszczególne formacje "Królewskich". W pierwszej połowie "Duma Katalonii" praktycznie nie stworzyła sobie czystej okazji do zdobycia gola. Niewidoczny był Lionel Messi. Snajper Barcelony oddał jeden groźny strzał pod koniec pierwszej połowy.Od początku drugiej połowy Barca atakowała, ale nie mogła "przebić" się przez obronę do Realu. Do czasu. W 68. minucie Xavi dokładnie dośrodkował z rzutu rożnego. Pepe i Sergio Ramos nie upilnowali Marka Bartry, który piękną "główką" zmusił do kapitulacji Casillasa. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadł do bramki.Bohaterem Realu został Bale, który wcześniej raził nieskutecznością. W 85. minucie Walijczyk przeprowadził jednak kapitalny rajd przez pół boiska. Minął Bartrę i stanął oko w oko z Pinto. Bale sprytnym strzałem między nogami bramkarza Barcelony posłał futbolówkę do siatki. Barca mogła jeszcze wyrównać w doliczonym czasie gry. Wyborną szansę zmarnował jednak Neymar po wspaniałym podaniu Xaviego. Brazylijczyk trafił w słupek! Odbita piłka trafiła w ręce Casillasa, który po interwencji cofnął się w stronę bramki i poklepał słupek w geście podziękowania. Stadion w Walencji znów okazał się dla Realu szczęśliwy. Przed trzema laty klub ze stolicy również wywalczył Puchar Króla na Mestalla, także po wygranym meczu z Barceloną. Tam padł wynik 1-0, a decydującego gola zdobył w dogrywce Cristiano Ronaldo. FC Barcelona - Real Madryt 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Angel di Maria (11), 1-1 Marc Bartra (68.), 1-2 Gareth Bale (85.) <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-fc-barcelona-real-madryt-2014-04-16,mid,517652" target="_blank">Zobacz raport meczowy</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/final-pucharu-krola-fc-barcelona-real-madryt,3997" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu FC Barcelona - Real Madryt</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/final-pucharu-krola-fc-barcelona-real-madryt,id,3997" target="_blank">Zapis relacji na urządzenia mobilne</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/final-pucharu-krola-fc-barcelona-real-madryt,id,3997" target="_blank"></a>