Kara obejmie najbliższy letni i zimowy okres transferowy, w związku z czym mistrz Hiszpanii nowych graczy będzie mógł zakontraktować dopiero latem 2015. Jak napisano w komunikacie FIFA, komisja dyscyplinarna dopatrzyła się złamania przepisów przy dokonywaniu transakcji i rejestrowaniu piłkarzy, którzy nie ukończyli jeszcze 18. roku życia. Chodzi o co najmniej 10 przypadków, w latach 2009-13, kiedy hiszpański klub wobec niepełnoletnich zawodników stosował regulacje przeznaczone dla dorosłych. Poza tym FIFA nałożyła na Barcelonę grzywnę w wysokości 450 tys. franków szwajcarskich (ok. 510 tys. euro) i wyznaczyła 90-dniowy termin do uregulowania sytuacji "wszystkich zainteresowanych zawodników". Jeszcze wyższą karę finansową - pół miliona franków (ok. 565 tys. euro) - światowa centrala nałożyła na hiszpańską federację, która miała dopuścić się naruszeń przy rejestracji zawodników pozyskanych przez klub z Katalonii. Barcelona już zapowiedziała złożenie apelacji, choć oficjalny komunikat ma się ukazać wieczorem, po spotkaniu kierownictwa klubu. Jego rzecznik w wypowiedzi dla agencji prasowej EFE podkreślił, że klubowa szkółka młodzieżowa uchodzi za wzór na całym świecie, a jako przykład jej funkcjonowania wymienił Lionela Messiego, który trafił do La Masii jako dziecko. Według niego, środowe informacje i decyzje FIFA stawiają znak zapytania przy tym modelu kształtowania piłkarskich talentów, z którego korzysta wiele ośrodków w innych krajach. "Są one regularnie monitorowane i spełniają wszelkie standardy FIFA" - nadmienił. Gdyby jednak kara została utrzymana, aktualny wicelider La Liga i ćwierćfinalista Champions League może mieć kłopot z bramkarzami. Leczący obecnie kontuzję Victor Valdes nie zagra przez siedem miesięcy, a poza tym już wcześniej odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu i zapowiedział, że latem opuści klub. Decyzja FIFA to kolejna w krótkim czasie rysa na wizerunku Barcelony dumnie określającej się "czymś więcej niż klub". Na początku roku okazało się, że nieprawidłowości, tym razem podatkowe, miały miejsce przy transferze Brazylijczyka Neymara. W lutym sąd zdecydował o postawieniu oficjalnego zarzutu o oszustwo podatkowe klubowi, który miał zataić rzeczywistą wartość transakcji i tym samym oszukać fiskusa na ponad dziewięć milionów euro. Wcześniej klub przyznał, że 22-letni piłkarz, pozyskany latem 2013, kosztował 86,2 mln euro, a nie - jak utrzymywano od kilku miesięcy - 57,1 mln, a ze stanowiska zrezygnował prezes Sandro Rossell.