Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, szkoleniowiec "Dumy Katalonii" - Luis Enrique nie musi rotować składem, dlatego w sobotę posłał do boju na Camp Nou swoich najlepszych piłkarzy. W stosunku do składu, który rozgromił 8-0 Deportivo w środę dokonał zaledwie dwóch zmian. Po odcierpieniu pauzy za żółte kartki wrócił Gerard Pique, a miejsce Daniego Alvesa na prawej stronie obrony zajął Sergi Roberto. Sporting Gijon przybył do Katalonii bez kontuzjowanych Alexa Barrery i Bernardo Espinosy, ale musiał walczyć o pełną pulę. Przed rozpoczęciem meczu zajmował bowiem miejsce w strefie spadkowej ligowej tabeli. Asturyjczycy nie przestraszyli się lidera tabeli, w 11. minucie wyprowadzili fenomenalną kontrę, po której w sytuacji sam na sam z Claudio Bravo stanął Alex Menendez. Uderzenie pomocnika gości było jednak za lekkie i chilijski bramkarz Barcelony chwycił piłkę. Odpowiedź podopiecznych Luisa Enrique była piorunująca. Nie minęło 60 sekund, a Barcelona objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Andresa Iniesty, Luis Suarez zderzył się z Pichu Cuellarem, a piłkę głową z okolic "wapna" do bramki wpakował Lionel Messi. Arbiter słusznie uznał, że faulu nie było, a bramkarz Sportingu sporo dodał od siebie. Cztery minuty później, Luis Suarez genialnie zgrał piłkę głową do Messiego, a Argentyńczyk mógł podwyższyć prowadzenie gospodarzy. Fenomenalnie zachował się jednak doświadczony 31-letni Pichu Cuellar, który wyczekał napastnika Barcelony i zatrzymał jego uderzenie. Barcelona spoczęła na laurach i pozwoliła na więcej rywalom. W 36. minucie, pięknym dośrodkowaniem popisał się Alen Halilović, ale atakujący na wślizgu piłkę Menendez fatalnie przestrzelił. "Duma Katalonii" odpowiedziała szarżą Neymara, który... dryblując pomiędzy zawodnikami Sportingu, wypadł poza światło bramki gości. Brazylijczyk wyłożył więc piłkę do Luisa Suareza, ale strzał Urugwajczyka został zablokowany. Tuż przed przerwą, urugwajski goleador miał jeszcze lepszą okazję, stając oko w oko z Cuellarem, ale bramkarz gości wygrał indywidualny pojedynek. Jednobramkowa przewaga nie odpowiadała Luisowi Enrique, który już w przerwie zdecydował się na zmianę. Boisko opuścił bezproduktywny Sergi Roberto, a na murawie zameldował się Dani Alves. W 56. minucie, piłkę w środkowej strefie boiska przejął Messi. Argentyńczyk bez chwili zawahania ruszył w kierunku bramki rywala. Na wysokości linii pola karnego zdecydował się na strzał, po którym piłka minimalnie minęła dalszy słupek bramki Cuellara. Chwilę później swoje okazje mieli: Jordi Alba, po którego strzale interwencję zaliczył Ognjen Vranjes i Neymar, którego w ostatnich chwili zatrzymał bramkarz Sportingu. W 63. minucie, Barcelona dopięła swego i podwyższyła prowadzenie. Po szybkiej akcji Iniesta wypatrzył Luisa Suareza, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki Pichu Cuellara. Dla Urugwajczyka było to 31. trafienie w sezonie, dzięki któremu zrównał się w klasyfikacji strzelców z Cristiano Ronaldo. Dziewięć minut później, tridente MSN dało znać o swoim istnieniu jako całości. Akcję zapoczątkował Suarez, a piłka przez Neymara, trafiła w końcu do Messiego, Argentyńczyk przelobował bramkarza, ale piłkę z okolic linii bramkowej wybił jeden z asturyjskich defensorów. W 73. minucie, piłkę centrował Dani Alves, a ręką we własnej szesnastce zagrywał ją Igor Lichnovsky. Sędzia Carlos Clos Gomez podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Suarez, który silnym strzałem wpakował piłkę w samo okienko bramki Sportingu. Nie minęły dwie minuty, a arbiter ponownie wskazał na jedenasty metr. Tym razem dopatrzył się wątpliwego faulu Antonio Sanabrii na Neymarze. Futbolówkę ponownie ustawił Urugwajczyk, który kolejną bombą wpisał się na listę strzelców, kompletując hat-tricka. Pięć minut przed końcem spotkania Vranjes walczył o piłkę w powietrzu z Neymarem, a sędzia z Aragonii po raz trzeci w przeciągu kwadransa wskazał na "wapno". Decyzja była mocno kontrowersyjna, a na dodatek z boiska, za drugą żółtą kartkę, wyleciał bośniacki obrońca gości. Piłkę ustawił Neymar, który choć wpisał się na listę strzelców, był bliski pomyłki. W 88. minucie, "kropkę nad i" postawił Luis Suarez. Urugwajczyk zamienił na gola kapitalnie podanie od Lionela Messiego. Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Dzięki wygranej, "Duma Katalonii" utrzymała pozycję lidera tabeli, pomimo zwycięstw Atletico i Realu. "Blaugrana" ma lepszy stosunek meczów bezpośrednich w starciach z drużyną Diego Simeone. Za tydzień, podopieczni Luisa Enrique zmierzą się z Betisem Sewilla. Sporting Gijon podejmie u siebie SD Eibar. FC Barcelona - Sporting Gijon 6-0 (Messi '12, Luis Suarez '63 '74 - k. '77 - k. '88, Neymar '85 - k.) Kliknij tutaj, aby przeczytać: Rayo Vallecano - Real Madryt 2-3. Popis Bale'a uratował "Królewskich" Kliknij tutaj, aby przeczytać: Atletico Madryt - Malaga CF 1-0. Correa jokerem w talii Simeone