"Mały Książę już się nie uśmiecha" - pisze o francuskim napastniku paryska "L'Equipe". Griezmann rzeczywiście nie ma powodu do radości. Podczas meczów częściej okazuje frustrację niż wesołość, bo problemy narastają. Nie można powiedzieć, że zaaklimatyzował się w Barcelonie do której przyszedł - kupiony za 120 milionów euro - z Atletico Madryt przed rokiem. Statystycy z Opta wykazali, że w tym roku Griezmann oddał 28 celnych strzałów na bramkę w meczach La Liga i strzelił tylko dwa gole. Ostatni gol dla Barcelony strzelił w 34. kolejce La Liga 2019/20 - w meczu z Villareal. To zdarzyło się 5 lipca. W tym sezonie owszem, zdobył trzy gole, ale wszystkie dla reprezentacji Francji. Pod opieką Didiera Deschampsa czuje się najlepiej. Selekcjoner "Trójkolorowych" bardzo mu ufa i wystawia go w kadrze nawet wtedy, gdy nie gra w klubie. - Nie chcę mieszać się do spraw klubowych, szczególnie takiego klubu jak Barcelona. Koeman nie byłby z tego zadowolony. Ale wiem, że Antoine nie jest zadowolony z tego, że nie gra na środku - powiedział Deschamps na konferencji przed meczem z Ukrainą. - On może grać z boku, ale wiem, że najwięcej daje drużynie, gdy porusza się w sercu ataku - dodał selekcjoner Francji. To jeden z głównych problemów Griezmanna w Barcy. Jest Leo Messi od którego zaczyna się ustalanie składu, a potem są inni, których trzeba dostosować do gry Argentyńczyka. Francuz raz gra jako fałszywa "9", a a innym razem z boku. Nie ma stabilizacji. A w reprezentacji mistrzów świata najczęściej biega za Olivierem Giroud, tak też był ustawiany przez Diego Simeone w Atletico Madryt po to, żeby wspierać Mario Mandżukicia, Fernando Torresa albo Diego Costę. Tymczasem Koeman próbuje w Barcelonie różnych rozwiązań dla Griezmanna, najczęściej wystawiając go na prawej stronie, tak jak w ostatnim - przegranym 0-1- meczu ligowym z Getafe. Francuz zawiódł. Holender nie dał się przełamać mistrzowi świata we wtorek z Ferencvarosem Budapeszt. Nie wystawił go do składu. Widać, że nie ma do niego dość zaufania. Francuz czuje się sfrustrowany. Po meczu z Chorwacją w telewizji francuskiej TF1 powiedział słowa, które hiszpańscy dziennikarze odebrali jako przytyk w stronę Koemana. - Gram tam, gdzie trener mnie wystawi. Próbuję wykorzystać tę sytuację, tę pozycje i zaufanie moich kolegów z drużyny - powiedział napastnik Barcelony. - Kiedy byłem trenerem reprezentacji Holandii i graliśmy z Francją, on grał na prawej stronie. Więc... To trener decyduje, gdzie piłkarz da z siebie maksimum - powiedział kilka dni później Koeman. W tym sezonie Griezmann zagrał 260 minut w klubie, co daje 58 procent ogólnego czasu gry Barcelony. Hiszpańscy dziennikarze dostrzegają ewidentny brak zaufania Koemana wobec wartego jeszcze niedawno 120 milionów euro piłkarza. - To nowy Gareth Bale w La Liga - powiedział w Radio Marca jeden z komentatorów. Walijczyk na którego Real wydał 100 milionów euro, był jednym z największych niewypałów transferowych "Królewskich". Został właśnie wypożyczony do Tottenhamu, ale Real nie mógł się go pozbyć przez co najmniej dwa lata. Bale nie chciał odejść, bo nie chciał tracić wielkich pieniędzy z kontraktu. Hiszpanie podkreślają, że Griezmann ma coraz mniej czasu, żeby odnaleźć się w Barcelonie. Jego agent przyznał, że latem szukali możliwości, by Francuz wrócił do Atletico Madryt. Ale są też tacy, którzy bronią tego piłkarza. Głos taki padł z zupełnie niespodziewanej strony. Były piłkarz Realu Madryt Guti został przed "Clasico" zapytany, jakich wzmocnień potrzebuje Real i Barcelona. - Jeśli chodzi o Real podpisałbym kontrakt z Neymarem i Mbappe. Do Barcelony nie zaangażowałbym nikogo. Jeżeli wykorzystają i zachowają Griezmanna, to będzie całkowicie wystarczające - odpowiedział Guti. Olgierd Kwiatkowski Mecz FC Barcelona - Real Madryt w sobotę o godz. 16, Transmisja w Eleven Sports1, komentarz: Mateusz Święcicki i Sebastian Chabiniak. Studio przedmeczowe rozpocznie się już o g. 13:15. Wystąpią w nim m.in.: Mateusz Majak, Maciej Kruk, Łukasz Wiśniowski, Piotr Urban, Marcin Gazda. W studiu zostaną wyemitowane rozmowy m.in. z Fernando Morientesem, Berndem Schusterem, Grzegorzem Krychowiakiem.