22-letni Marquinhos pozostaje na celowniku Barcelony od kwietnia, kiedy media donosiły, że uzgodnił warunki indywidualnego kontraktu, a w transakcji przeszkodzić może jedynie Paris Saint-Germain, które jest właścicielem karty piłkarza. Obecna umowa Brazylijczyka z paryskim klubem wygasa dopiero w czerwcu 2019 roku. "Blaugrana" jest gotowa zapłacić za reprezentanta Canarinhos około 40 milionów euro. Włodarze PSG chcą jednak poczekać z podjęciem decyzji na pierwsze ruchy kadrowe nowego szkoleniowca, którym wkrótce ma zostać Unai Emery. Jeżeli paryżanie nie zgodzą się na transfer piłkarza, Barcelona wróci do negocjacji ze stoperem Las Palmas - Mauricio Lemosem, za którego może zaoferować około 10 milionów w europejskiej walucie. Transfer 22-latka z Brazylii jest jednak priorytetem, bo doskonale zna go Luis Enrique, który pracował z nim w czasach, kiedy prowadził Romę. Atutem Marquinhosa jest również wszechstronność. Brazylijczyk może występować na wielu pozycjach - środkowego i prawego obrońcy oraz defensywnego pomocnika. Wskutek odejścia Daniego Alvesa szczególnie ważna wydaje się możliwość gry na prawej flance. - Mam swojego agenta. On wie wszystko o mojej przyszłości, a ja nie myślę o tym za wiele. Barcelona to wielki klub i wielu piłkarzy chciałoby tam grać - powiedział zapytany o transferowe doniesienia łączące go z klubem z Katalonii. Goal.com donosi również, że klub z Camp Nou jest coraz bliżej finalizacji transferu Samuela Umtitiego z Olympique Lyon. Francuz, podobnie jak Brazylijczyk, jest uniwersalnym piłkarzem i poza środkową defensywą, może grać na lewej stronie obrony. Marquinhos jest wychowankiem Corinthians Sao Paulo. Do Europy trafił trzy i pół roku temu, podpisując umowę z Romą. Paris Saint-Germain pozyskało go z rzymskiego klubu w lipcu 2013 roku za 31 milionów euro. W ostatnim sezonie rozegrał 43 spotkania we wszystkich rozgrywkach i strzelił dwie bramki.