Deportivo, które w pierwszej części sezonu wygrało 6 meczów, przegrywając tylko cztery, uchodziło przed spotkaniem za faworyta meczu z Valencią, która pod wodzą Garry'ego Neville'a spisuje się fatalnie i nie była w stanie pokonać nawet UD Las Palmas w czwartkowym ćwierćfinale Pucharu Króla. Po zremisowanym (1-1) meczu z Realem Sociedad, trener gospodarzy - Victor Sanchez del Amo dokonał trzech zmian w składzie "El Depor". Także na trzy roszady w stosunku do ostatniej rywalizacji w Copa del Rey zdecydował się Neville. Anglik dokonał zmian jedynie w ataku, gdzie tercet Rodrigo-Paco Alcacer-Piatti zastąpił tercetem Santi Mina-Negredo-Andre Gomes. Zdaniem niektórych mediów, niedzielny pojedynek na Estadio El Riazor był dla angielskiego szkoleniowca "meczem o posadę", którą w przypadku porażki może stracić. Grę obu zespołów znacznie utrudniała fatalnie przygotowana murawa na stadionie w Galicji. W 11. minucie, po fantastycznym kontrataku o krok od zdobycia bramki był Alvaro Negredo. Snajperowi Valencii zabrakło kilkunastu centymetrów, aby strzałem po długim rogu zaskoczyć Germana Luxa. Ostatecznie piłka wylądowała poza linią końcową. Wcześniej serie poślizgów na placu gry zaliczyli defensorzy zespołu gospodarzy, co umożliwiło "Nietoperzom" ten kontratak. Niewiele ponad kwadrans później odpowiedziało Deportivo. Kapitalnym podaniem do Lucasa Pereza pomiędzy dwóch obrońców Valencii, w pole karne "Nietoperzy" popisał się Luis Alberto. Napastnik gospodarzy w sytuacji oko w oko z Matthew Ryanem nie miał najmniejszych problemów i mijając australijskiego bramkarza skierował piłkę do bramki gości. W 43. minucie, po zagraniu Daniela Parejo, przed szansą stanął Negredo, ale arbiter liniowy dopatrzył się pozycji spalonej reprezentanta Hiszpanii. Tuż przed przerwą szczęścia z dystansu próbował Andre Gomes, ale doświadczony German Lux nie miał żadnych problemów ze skuteczną interwencją. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,658,sort,I">Primera Division - sprawdź wyniki, tabelę oraz terminarz!</a> W 52. minucie Lucas Perez trafił do bramki po raz drugi, ale sędzia dopatrzył się spalonego i gola nie uznał. Jak się później okazało, arbiter pomylił się, bo linii spalonego w obronie Valencii nie utrzymał stoper Aymen Abdennour. Następnie inicjatywę przejęła Valencia, ale "Nietoperze" nie byli w stanie zaskoczyć Germana Luxa. Deportivo ograniczyło się do kontrataków. W 68. minucie, z dystansu uderzał Luis Alberto, a piłkę z rąk wypuścił Ryan. Lucas Perez dopadł w okolice futbolówki, ale Australijczyk naprawił swój błąd. Kwadrans przed końcem spotkania arbiter popełnił kolejny błąd, przerywając akcję Pereza, który wychodził sam na sam z Ryanem. Sędzia po raz kolejny błędnie dopatrzył się spalonego. Pięć minut później odpowiedzieli goście. Z dystansu huknął Negredo, ale snajperowi Valencii zabrakło szczęścia. Odpowiedź "El Depor" była natychmiastowa, Lucas Perez wyłożył piłkę na piąty metr, którą spod nogi Luisinho wybił w ostatniej chwili Abdennour. W doliczonym czasie gry "Nietoperzom" udało się dopiąć swego. Po dośrodkowaniu Parejo, Alvaro Negredo wyprzedził w powietrznej walce Sidneia i wpakował piłkę do bramki Luxa, ratując punkt dla gości. Remis pozwolił Deportivo utrzymać cztery "oczka" przewagi nad Valencią. Za tydzień, Valencia CF podejmie u siebie Sporting Gijon, a "El Depor" zmierzy się na własnym stadionie z Rayo Vallecano.