<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,658,sort,I" target="_blank">Primera Division: wyniki, terminarz, strzelcy, gole</a>Artykuł napisany przez zawodnika ukazał się na platformie <a href="https://www.theplayerstribune.com/cristiano-ronaldo-madrid-english/" target="_blank">"The Players Tribune"</a>, na której znajdują się materiały osobiście tworzone przez sportowców. Ronaldo podzielił się przeżyciami już ze wczesnych czasów dzieciństwa. "Dopiero zaczynałem uprawiać prawdziwy futbol. Wcześniej grywałem tylko na ulicach Madery z kolegami. Kiedy mówię o ulicy, nie mam na myśli pustej drogi. Myślę o prawdziwej ulicy. Nie mieliśmy bramek, niczego. Musieliśmy zatrzymywać grę, kiedy przejeżdżał jakiś samochód. Byłem szczęśliwy robiąc to każdego dnia, ale mój tata był odpowiedzialny za stroje w CF Andorinha i zachęcał mnie, żebym zaczął grać dla młodzieżowej drużyny. Wiedziałem, że uczyni go to szczęśliwym, więc się zapisałem" - opisuje Ronaldo. Portugalczyk opowiadał, że to ojciec był na początku jego największym fanem. Mama i siostry nie interesowały się za bardzo piłką. Napastnik przyznał, że czuł ogromną dumę, kiedy po raz pierwszy pojawiły się na jego meczu. "Byłem naprawdę dumny. W tamtym czasie nie mieliśmy wiele pieniędzy. Życie na Maderze było walką o przetrwanie. Grałem w jakichś starych butach, które dał mi brat lub kuzyn. Kiedy jednak jesteś dzieckiem, nie obchodzą cię pieniądze, ale pewne doznania" - stwierdził piłkarz. Ronaldo podkreślał, że dzięki piłce daleko zaszedł, ale kosztowało go to wiele wyrzeczeń. Mowa zwłaszcza o chwili, kiedy musiał opuścić rodzinny dom. "Gdy miałem 11 lat przeniosłem się z wyspy do akademii Sportingu i to był najtrudniejszy czas w moim życiu. Kiedy teraz o tym myślę, to było szaleństwo. Mój syn Cristiano ma teraz siedem lat. Nie wiem jakbym się czuł, gdybym spakował mu walizkę i wysłał na cztery lata do Paryża czy Londynu. To brzmi absurdalnie. Jestem pewny, że było tak samo trudne dla moich rodziców, ale to była szansa na spełnienie moich marzeń. Puścili mnie, a ja płakałem prawie każdego dnia" - opisywał CR7. Ronaldo przyznał, że pewnie czuł się jedynie na boisku. W akademii przerastał go akcent, inna kultura, chociaż wciąż był w Portugalii. Na murawie cały czas słyszał natomiast zachwyty nad swoją grą, zarówno od rówieśników jak i trenerów. Problemem było jednak to, że wciąż zarzucano mu, iż jest za mały. "Była to prawda. Byłem zbyt chudy, nie miałem mięśni. W wieku jedenastu lat podjąłem więc decyzję. Wiedziałem, że mam talent, ale uznałem, że będę pracować ciężej niż wszyscy. Miałem przestać grać i zachowywać się jak dziecko, a w zamian trenować" - opowiadał Portugalczyk. CR7 opisał także chwilę, w której postanowił, że zostanie najlepszym zawodnikiem na świecie. "Kiedy miałem 15 lat, odwróciłem się do moich kolegów z zespołu na treningu, pamiętam to bardzo wyraźnie i powiedziałem im wtedy: +Kiedyś będę najlepszy na świecie+. Trochę się z tego śmiali, nie byłem nawet w pierwszej drużynie Sportingu, ale ja w to bardzo wierzyłem" - wyjawił piłkarz. Później zaczął się etap bardziej profesjonalnej piłki w życiu CR7. Zawodnik opowiadał, że jego mama nie była w stanie oglądać meczów z jego udziałem i na kilku zemdlała. Lekarz musiał jej nawet przepisać specjalne leki. Zawodnik wspominał także wygranie Ligi Mistrzów z Manchesterem United i opowiadał o wielkim marzeniu, jakim było granie w Realu Madryt. Ronaldo przyznał, że występowanie w ekipie "Królewskich" jest dla niego wyjątkowe przede wszystkim dlatego, że został wtedy ojcem. Piłkarz opisywał zdobycie Ligi Mistrzów z Realem na stadionie w Cardiff i moment, kiedy wszedł na murawę razem ze swoim synem. "To radość, jakiej nie da się zrozumieć, dopóki nie zostaniesz ojcem. Tych emocji nie da się opisać słowami. (...) To, co będę opowiadał moim wnukom, kiedy będę miał 95 lat, to uczucie kiedy spacerowałem po boisku jako mistrz, ręka w rękę z moim synem. Mam nadzieję, że zrobimy to znowu" - zakończył swój artykuł Ronaldo. Portugalczyk dla Realu Madryt rozegrał już ponad 400 meczów. Przyznał, że nawet po tak długim czasie wygrywanie jest wciąż jego największą ambicją. AK