Tuż po ostatnim gwizdku sędziego kamera pokazała trenera Realu Zinedine'a Zidane'a. Francuz stał jak skamieniały, ale widać było, że jest mocno zdenerwowany, choć jego zespół po dobrej grze pokonał sąsiada w tabeli 3-0. Zidane był podminowany, bo jeszcze przed końcem spotkania z boiska zszedł jego as - Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zrobił to nie informując o urazie. Ucierpiał próbując zrobić przewrotkę. Poczuł ból i nie chciał ryzykować poważniejszego urazu. "Poczuł ból w końcówce meczu. Sądzę, że to bardziej wynik strachu przed czymś niż coś poważnego. W czwartek sprawdzimy, jak wygląda jego uraz. Na początku byłem zdenerwowanym, ale teraz jestem już spokojniejszy" - przyznał Zidane. Hiszpańskie media początkowo podawały, że uraz CR7 nie jest poważny i piłkarz będzie gotowy do gry już w sobotnim meczu z Rayo Vallecano (godz. 16). Trener Realu powiedział, że Ronaldo potrzebuje odpoczynku. To wręcz niesamowite, ale Ronaldo grał w pełnym wymiarze czasowym w każdym z 34 meczów hiszpańskiej ekstraklasy, a w Lidze Mistrzów rozegrał 10 spotkań i został zmieniony tylko raz i to w 89. minucie. "To zawodnik, który chce grać w każdym meczu od początku do końca. To trudne dla mnie" - przyznał Zidane. Hiszpańskie media twierdzą, że trener może dać wolne swojej gwieździe w sobotę, aby był w jak najlepszej dyspozycji we wtorkowym półfinale Ligi Mistrzów z Manchesterem City.