W ostatnich dniach w mediach coraz częściej można znaleźć informację na temat odejścia Lionela Messiego z Barcelony. To efekt konfliktu Argentyńczyka z trenerem "Dumy Katalonii" Luisem Enrique.Chelsea jest jednym z klubów, które uważnie obserwują sytuację Messiego na Camp Nou. Kilka dni temu kataloński "Sport" poinformował, że przedstawiciele "The Blues" skontaktowali się z ojcem asa Barcelony i podobno są w stanie wyłożyć za niego 250 milionów euro. Prasa sugeruje również, że Messiego na zmianę barw klubowych namawia jego przyjaciel Cesc Fabregas, który obecnie broni barw Chelsea. On sam wszystkiemu zaprzecza."Media przedstawiają sytuację Messiego gorzej niż wygląda to w rzeczywistości. On jest szczęśliwy w Barcelonie" - powiedział Fabregas."Mam złe przeczucia, kiedy słyszę, że namawiam Messiego do przejścia do Chelsea. Czy ci ludzie, którzy tak mówią, myślą, że ja negocjuję umowy? Jestem tylko piłkarzem" - podkreślił reprezentant Hiszpanii. 27-letni zawodnik dodał jednak, że chciałby znów zagrać z Messim w jednym zespole."Nie znam zbyt dobrze Luisa Enrique, ale znam Messiego i wątpię, żeby to o czym piszą media wydarzyło się naprawdę. Leo jest cichym i spokojnym facetem" - zaznaczył.Fabregas ujawnił, że kluczową rolę w jego transferze z Barcelony do Chelsea odegrał Jose Mourinho. "Jeszcze parę miesięcy temu nie wyobrażałem sobie, że mogę trafić do Chelsea, zwłaszcza że wcześniej występowałem w koszulce Arsenalu. Ale w futbolu niczego nie można wykluczyć. Nie miałem problemów z podjęciem decyzji, kiedy zdecydowałem się odejść z Barcelony. Musiałem być egoistą i wybrać najlepszą opcję dla siebie. Mourinho przekonał mnie i podjąłem decyzję w 10 minut" - stwierdził Fabregas.