Groundhopping, czyli turystyka stadionowa to zbitka angielskich słów "ground", boisko oraz "hopping", skakanie. Pochodzący z Wielkiej Brytanii trend zyskuje coraz większą popularność także w Polsce. Kibice indywidualnie lub w zorganizowanych grupach podróżują po świecie, ale zamiast zaliczania sztampowych atrakcji uczestniczą w meczach ulubionych drużyn, chcąc na własnej skórze poczuć niesamowitą atmosferę. Odmianą takiej turystyki jest groundspotting, czyli odwiedzanie pustych stadionów. Wiele klubów umożliwia wstęp za kulisy. Udostępniają szatnie, sale konferencyjne, murawę, tworzą muzea i specjalną infrastrukturę, np. bary i sklepy z pamiątkami. - Hiszpania słynie z dobrych zawodników i wielkich klubów, więc naturalnie to właśnie ich siedziby cieszą się największą popularnością. Wystarczy wymienić stadion FC Barcelony czy Realu Madryt. Warto także zwiedzić mniej znane, choć równie ciekawe miejsca - mówi Edyta Romanowska z biura podróży R.pl. Doświadczanie Camp Nou Największy i najbardziej rozpoznawalny stadion mieści się w Barcelonie i to właśnie z Dumą Katalonii jest związany. Co ciekawe, inauguracyjny mecz w 1957 roku gospodarze rozegrali z reprezentacją Warszawy. Trybuny mieszczą ponad 99 tys. kibiców. Odbywały się tu spotkania m.in. Ligii Mistrzów czy mistrzostw świata. Zwiedzanie stadionu jest starannie zaplanowane, a cała trasa nosi miano "doświadczenia" - Camp Nou Experience. W jego trakcie turyści mają okazję zobaczyć oryginalne trofea w Barça Museum, zrobić sobie zdjęcie w tunelu, usiąść na miejscu komentatora sportowego, a nawet kupić fragment murawy. Cena jest odpowiednia do poziomu atrakcji, wstęp kosztuje 35 euro. Natomiast za bilet na mecz zapłacimy od 50 do 250 euro, w zależności od rangi wydarzenia. Królewski Estadio Santiago Bernabéu Największy rywal Barçy, Real Madryt dysponuje równie imponującą siedzibą. Znajdujący się w stolicy stadion Królewskich został otwarty w 1947 roku. Nazwano go na cześć inicjatora budowy i ówczesnego prezesa klubu. Pojemność obiektu wynosi ponad 85 tys. kibiców. Na jego murawie rozegrano wiele ważnych meczów, w tym finał Mistrzostw Świata. Zwiedzanie rozpoczyna się w najwyższym punkcie stadionu, skąd rozpościera się widok na trybuny i murawę. Przechodząc przez kolejne pomieszczenia, fani mają szansę zagrać w wirtualnym meczu ze swoimi idolami, odbyć przejażdżkę repliką klubowego busa i postawić stopę na boisku. Wstęp kosztuje 25 euro, a bilety na mecz to wydatek od 65 do 450 euro. Debiutujący Wanda Metropolitano Do niedawna Atlético Madrit grało w madryckim Estadio Vicente Calderón. Służył za siedzibę klubu od 1966 roku, a fani mogli zwiedzać mieszczące się w nim muzeum. Jednak pogarszający się stan techniczny i biegnąca pod nim autostrada przyczyniły się do szukania nowej siedziby. W 2017 roku obiekt został zburzony, a chętni mogli za 80 euro zakupić pamiątkowe krzesełko z trybun. Klub przeniósł się do Wanda Metropolitano, który w latach 90-tych służył jako stadion lekkoatletyczny. Odpowiednio przebudowany mieści dziś niemal 68 tys. osób. Chętni mogą zwiedzić jego zakamarki za 16 euro. W przyszłości znajdą się tam eksponaty ze starego muzeum klubowego. Dla odmiany: Estadi Olimpic Lluis Companys Na koniec wracamy do Barcelony, żeby odwiedzić wielofunkcyjny stadion i tzw. Olimpijski Pierścień Montjuïc. Estadi Olimpic gościł m. in. letnie igrzyska olimpijskie w 1992 roku. Służy przede wszystkim w trakcie zawodów lekkoatletycznych i meczów piłki nożnej. Odbywały się tu również pokazy monster trucków, walki bokserskie oraz koncerty, chociażby Madonny, Michaela Jacksona i U2. Olimpijski Pierścień to kompleks monumentalnych budynków sportowych, podziwianych zarówno za funkcjonalność, jak i architekturę. Chętni mają możliwość darmową wycieczkę zaczynającą się na stadionie i obejmującą najważniejsze obiekty.