Trener Realu Madryt - Zinedine Zidane udowodnił przed meczem, iż nie hołduje zasadzie, że "zwycięskiego składu się nie zmienia", bo pomimo okazałego zwycięstwa (5-1) ze Sportingiem Gijon dokonał on dwóch zmian w wyjściowej jedenastce "Królewskich". Daniela Carvajala zastąpił Danilo, a miejsce Garetha Bale'a zajął James Rodriguez. Szkoleniowiec gospodarzy Juan Merino również zdecydował się na dwie roszady, obie na bokach obrony. Do składu "Verdiblancos" wskoczyli Juan Vargas i Francisco Molinero. Nieoczekiwanie jako pierwsi do ataku ruszyli piłkarze Betisu. W 7. minucie Keylor Navas zatrzymał szarżującego w szesnastce gości Rubena Castro, ale nie miał najmniejszych szans z dobitką Alvaro Cejudo, który strzałem z dystansu wpakował piłkę w samo okienko madryckiej bramki. Na odpowiedź "Królewskich" trzeba było poczekać do szesnastej minuty. Po rajdzie z prawego skrzydła, szczęścia próbował Karim Benzema, ale ze strzałem Francuza poradził sobie obecny bramkarz Betisu, a w przeszłości także i Realu - Antonio Adan. Sześć minut później goście zagrozili bramce Adana po raz kolejny. Po dokładnej centrze Danilo, głową celnie uderzał Isco, ale bramkarz gospodarzy złapał piłkę bez problemów. W 28. minucie, prawym skrzydłem ponownie przedarł się Benzema, ale po jego dośrodkowaniu do Cristiano Ronaldo, futbolówkę poza pole karne wyekspediował German Pezzella. Chwilę później "Królewscy" stworzyli sobie najlepszą, w pierwszej części spotkania, okazję do zdobycia bramki. Piłkę przed szesnastką gospodarzy sprytnie wymienili ze sobą Benzema i Ronaldo, a ten drugi zakończył akcję minimalnie niecelnym strzałem po długim rogu. W 33. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego równie bliski szczęścia, co wcześniej Ronaldo, był jego rodak Pepe. Stoper uderzył piłkę głową i ale ta minęła słupek bramki od zewnętrznej strony. Dwie minuty później szarżującego, w polu karnym Adana, Benzemę zatrzymał Brazylijczyk Petros. Pomimo protestów zawodników Realu, arbiter Juan Martinez Munuera nie zdecydował się podyktować rzutu karnego. Powtórki sugerowały, że sędzia popełnił w tej sytuacji błąd. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-hiszpania-primera-division,cid,658,sort,I">Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Pięć minut po przerwie Real miał aż cztery szanse w jednej akcji, aby pokonać Antonio Adana. Najpierw w szesnastce gospodarzy skiksował James Rodriguez, następnie zablokowany został Luka Modrić, a na koniec dwie okazje miał jeszcze Benzema. Francuza najpierw zatrzymał fantastycznie dysponowany w niedzielę bramkarz Betisu, a następnie napastnik przeniósł piłkę ponad poprzeczką bramki rywala. W 55. minucie, z narożnika boiska centrował Modrić, a wprost w Adana z woleja uderzał James Rodriguez. Kwadrans później goście zaatakowali po raz kolejny. Po pięknym przerzucie, piłkę z prawej strony boiska otrzymał rezerwowy Daniel Carvajal. Hiszpan uderzył w kierunku dalszego słupka, ale nieznacznie się pomylił. W 71. minucie, arbiter podobnie jak przed przerwą pomylił się, ale tym razem na korzyść Realu. Po dograniu Toniego Kroosa na spalonym był James Rodriguez. Piłka dotarła do Kolumbijczyka, a ten wyłożył ją do pustej bramki Benzemie. Francuz nie zawiódł i wyrównał stan rywalizacji. Piłkarze "Verdiblancos" protestowali, ale Juan Martinez Munuera pozostał niewzruszony. "Królewscy" nie zadowolili się remisem i wciąż atakowali bramkę Antonio Adana. W 78. minucie, cudowną bombą popisał się James Rodriguez, ale jeszcze lepiej spisał się bramkarz gospodarzy. Minutę później Adan błysnął po raz kolejny. Bramkarz Betisu instynktownie zatrzymał, wyciągniętą dłonią, strzał Karima Benzemy na trzecim metrze od własnej bramki. W 85. minucie, piłkę w środku boiska odzyskał Isco. Hiszpan przytomnie zagrał na lewą stronę do Ronaldo, a ten huknął minimalnie obok dalszego słupka bramki gospodarzy Estadio Benito Villamarin. Sześćdziesiąt sekund później Jese zacentrował w pole karne, a Antonio Adan w ostatniej chwili zatrzymał napastnika rywali. W doliczonym czasie gry nieoczekiwanie to gospodarze mieli szansę na zdobycie zwycięskiej bramki. Ruben Castro poradził sobie z dwójką obrońców Realu i kropnął zza pola karnego nieznacznie obok bramki. Po remisie, "Królewscy" mają w dorobku 44 punkty, o cztery mniej niż Barcelona i Atletico. Betis zgromadził 22 "oczka" i ma cztery punkty więcej niż będące w strefie spadkowej - UD Las Palmas i Sporting Gijon. W sobotę 30 stycznia, Betis zagra na Estadio Anoeta z Realem Sociedad, a w niedzielę - 31 stycznia Real Madryt podejmie u siebie Espanyol Barcelona.