Po raz trzeci w historii hiszpańskiej ekstraklasy piłkarskiej w ostatniej kolejce zmierzą się dwie drużyny, które wciąż walczą o mistrzostwo. Zespół ze stolicy prowadzi w tabeli z trzema punktami przewagi nad bardziej utytułowanym rywalem, ale jeśli przegra, będzie miał gorszy bilans spotkań bezpośrednich - zimą w Madrycie padł bezbramkowy remis. Oznacza to, że zakończyłby sezon na drugim miejscu. Drużyny przystępują do decydującego starcia w zupełnie odmiennych nastrojach. Atletico wbrew oczekiwaniom nawiązało walkę w lidze z Barceloną i lokalnym rywalem - Realem, a ponadto zagra w finale Ligi Mistrzów właśnie z "Królewskimi". - Mamy historyczną szansę zdobyć dwa trofea i jesteśmy z siebie dumni. Udało nam się przekonać do nas ludzi dzięki naszemu entuzjazmowi i poświęceniu. Teraz wielu życzy nam wygranej, ponieważ pokazaliśmy charakter, jakiego w tej drużynie nie było od dawna - powiedział kapitan ekipy z Madrytu Gabi. Z kolei Barcelona zupełnie rozczarowała swoich fanów. Udział w Champions League zakończyła na ćwierćfinale - odpadła po dwumeczu z... Atletico. Przegrała finał Pucharu Króla z Realem, a w końcówce sezonu nie szło jej także na krajowych boiskach. Katalończycy wygrali w lidze tylko dwa z ostatnich pięciu spotkań, a po remisie 2-2 z Getafe w 36. kolejce zawodnicy i trener Gerardo Martino nie kryli, że stracili wiarę w końcowy triumf. Jednak pomimo spadku formy przed broniącą tytułu "Blaugraną" otworzyła się nowa szansa. Słabe wyniki Atletico i Realu, sprawiły, że Katalończycy znów mają wszystko w swoich rękach. - Myśleliśmy, że już nie mamy szans, ale teraz wszystko zależy od nas. W futbolu takie rzeczy się zdarzają. To będzie niezwykły mecz, nie wiem, czy jeszcze czegoś takiego doświadczę. Wciąż jesteśmy zdeterminowani, więc fani też powinni wierzyć do końca - skomentował pomocnik Barcelony Xavi Hernandez. Jego zdaniem, najmocniejszym punktem drużyny rywali jest obrona. - W defensywie są najlepsi. Stosują pressing, asekurują się nawzajem, potrafią też pobiec do przodu i wziąć udział w akcji ofensywnej. Musimy zdobyć bramkę jak najszybciej - powiedział Xavi. Zarówno Atletico, jak i Barcelonę prowadzą argentyńscy trenerzy. Tyle tylko, że Diego Simeone jest w Madrycie bohaterem, podczas gdy Gerardo Martino zapewne będzie musiał rozstać się z zespołem po tym sezonie, niezależnie od wyniku sobotniego spotkania. Będzie to piąte w ciągu roku starcie tych drużyn. Zmierzyły się raz w La Liga (0-0), w dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii (1-1 w Madrycie, 0-0 w Barcelonie) oraz w dwóch spotkaniach ćwierćfinału Champions League (1-1 w Barcelonie, 1-0 w Madrycie). Początek starcia na Camp Nou w sobotę o godzinie 18.00. Będzie to druga tego dnia odsłona rywalizacji Barcelony z Madrytem - dwie godziny wcześniej swoje spotkanie z Espanyolem rozegra Real. "Królewscy" mają jeszcze szansę zakończyć sezon na drugim miejscu. Ostatnia kolejka wyłoni też pozostałych dwóch spadkowiczów. Na razie wiadomo jedynie, że z ekstraklasą żegna się drużyna Damiena Perquisa - Betis Sewilla. Primera Division - zobacz wyniki, strzelców, składy i tabelę