Primera Division - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Niedzielny mecz na Estadio Wanda Metropolitano zapowiadał się kapitalnie. Drugie Atletico podejmowało trzecią w tabeli Valencię. Różnica między zespołami wynosiła sześć punktów i "Nietoperze" marzyli, aby nieco zmniejszyć ten dystans. Piłkarze Marcelino Garcii Torala chcieli się także zrehabilitować za dwie porażki ligowe z rzędu oraz porażkę z Barceloną w Pucharze Króla. Po wpadce Realu Madryt, który zremisował w sobotę z UD Levante, mogli także odskoczyć nieco czwartej drużynie ligi. - Z dużej chmury mały deszcz - można było powiedzieć na półmetku pierwszej połowy. Emocje przyniosła właściwie jedynie próba Saula Nigueza, który huknął z dystansu. Na posterunku był jednak Neto, który sparował piłkę na rzut rożny. Dopiero dziesięć minut przed przerwą kiks popełnił Jose Luis Gaya, a okazję strzelecką miał Jose Maria Gimenez. Znakomitym refleksem wykazał się jednak bramkarz Valencii, który odbił piłkę. Obraz gry po przerwie nie zmienił się. Działo się niewiele, ale jeśli już, to za sprawą gospodarzy. W 59. minucie, po zespołowej akcji na prawej stronie boiska, z dystansu przymierzył Angel Correa, który perfekcyjnym strzałem, pod poprzeczkę, zaskoczył Neto. Po chwili mogło być już 2-0, bo piłkę do bramki wpakował Antoine Griezmann. Na szczęście dla zawodników Valencii, arbiter zdołał zauważyć, że wcześniej był faul na bramkarzu i nie uznając bramki, utrzymał "Los Che" w walce o punkty. Na nic jednak to się zdało. "Nietoperze" nie zdołały strzelić nawet jednego gola i przegrały czwarty mecz z rzędu (trzeci w lidze). Atletico zmniejszyło stratę do prowadzącej Barcelony do dziewięciu punktów. KK Atletico Madryt - Valencia CF 1-0 (0-0) 1-0 Angel Correa