Szczęsny był bramkarzem numer jeden Arsenalu. Pozycja reprezentanta Polski uległa poważnemu zachwianiu na początku roku po nieudanym meczu z Southampton. Na dodatek doszło do spięcia Szczęsnego z menedżerem "Kanonierów" Arsenem Wengerem. Polak usiadł na ławce rezerwowych, a jego miejsce między słupkami zajął David Ospina. Kolumbijczyk bronił w meczach Premier League. Szczęsny natomiast dostawał szansę w Pucharze Anglii.Ostatnio pojawiły się pogłoski, że do Arsenalu może trafić Petr Czech, który nie jest zadowolony z roli rezerwowego w Chelsea Londyn. Gdyby transfer doszedł do skutku, to zapewne Szczęsny musiałby poszukać sobie nowego klubu.Humor polskiemu bramkarzowi poprawił wyraźnie występ w finale Pucharu Anglii. Na Wembley Arsenal rozbił Aston Villę aż 4-0 zdobywając trofeum. Szczęsny, którego kontrakt z "Kanonierami" wygasa w 2018 roku, stwierdził, że nie zamierza odchodzić z klubu. Dodał również, że ma świetne relacje z Arsenem Wengerem."Jestem wdzięczny trenerowi, że cały czas we mnie wierzył. Cieszę się, że dostałem szansę występu w finale Pucharu Anglii i że zachowałem czyste konto" - powiedział Szczęsny."Dziennikarze uwielbiają spekulować, ale ja jestem tutaj szczęśliwy" - podkreślił Polak."Mam wsparcie ze strony trenera i świetne relacje z nim. Możecie przestać plotkować. Zostaję tu na dobre" - zakończył Szczęsny.