Trzy kolejki przed końcem rozgrywek "Czerwone Diabły" mają trzy punkty przewagi nad Chelsea. Wygrana na Stamford Bridge praktycznie rozstrzygnie sprawę tytułu, gdyż obecnie podopieczni sir Alexa Fergusona mają o 18 lepszą różnicę bramek niż "The Blues". W sobotę mały jubileusz świętować będzie izraelski szkoleniowiec gospodarzy Avram Grant. Poprowadzi Chelsea po raz 50. Z dotychczasowych 49 meczów jego podopieczni przegrali pięć, m.in. z Manchesterem United w lidze. O wygraną w Londynie nie będzie jednak ekipie z Manchesteru łatwo. Chelsea w lidze przegrała po raz ostatni 16 grudnia ubiegłego roku, a z rozegranych później 18 meczów 13 wygrała. Jeszcze bardziej imponuje seria spotkań bez porażki na własnym stadionie - licznik wskazuje już 80. Jako ostatni wygrał na Stamford Bridge Arsenal Londyn (2:1; 21 lutego 2004). Zespół z Manchesteru z ostatnich 16 spotkań przegrał ledwie jedno, ale porażka z Portsmouth w ćwierćfinale Pucharu Anglii kosztowała go utratę szans na potrójną koronę w tym sezonie. Na jego korzyść przemawia też fakt, że w tym sezonie nie dał się pokonać nikomu z "wielkiej czwórki" - zanotował dwa ligowe zwycięstwa nad Liverpoolem, wygrał i zremisował z Arsenalem oraz pokonał w pierwszej rundzie Chelsea. Porównanie najlepszych strzelców wypada na korzyść "ManU". Cristiano Ronaldo zdobył w tym sezonie już 38 goli, a najskuteczniejszy wśród "The Blues" - Frank Lampard - o 20 mniej. Portugalczyk wspólnie z Argentyńczykiem Carlosem Tevezem i Waynem Rooneyem uzyskali 73 gole. Występ Lamparda jest niepewny, gdyż w czwartek zmarła jego matka. "Frank może liczyć na wsparcie i pomoc klubu" - głosi komunikat Chelsea, a sprawa jego gry przeciw "ManU" rozstrzygnie się w ostatniej chwili. Według informacji brytyjskich mediów, w piątek zawodnik był raczej "na nie". Ze 131 meczów ligowych obu drużyn "Czerwone Diabły" wygrały 55, w 40 padł remis, a w 36 lepsza była Chelsea. Obie drużyny rywalizację o mistrzostwo kraju łączą z walką o Puchar Europy. Po remisie w Liverpoolu 1:1 Chelsea jest bliżej awansu do finału niż Manchester United, który bezbramkowo zremisował w pierwszym spotkaniu z Barceloną, ale w rewanżu na Old Trafford także będzie faworytem. Niewykluczone więc, że 21 maja w Moskwie dojdzie do kolejnego spotkania "Czerwonych Diabłów" z klubem należącym do Romana Abramowicza. "Chelsea grała dzień wcześniej, więc ma 24 godziny więcej na odpoczynek. Robimy co możemy, by przywrócić piłkarzy do pełni sił, ale nie jest to łatwe" - zaznaczył menedżer Manchesteru Utd. Alex Ferguson. Jego zdaniem, tym razem wynik jest zdecydowanie ważniejszy niż chęć stworzenia niezapomnianego spektaklu. "Zdajemy sobie sprawę z wagi spotkania. Jedziemy do Londynu z respektem dla rywala, z ostrożnym nastawieniem, ale możliwość zapewnienia sobie mistrzostwa Anglii jest kuszącą perspektywą" - ocenił szkoleniowiec. "Wchodzimy w decydującą część rozgrywek. W ciągu czterech dni zdecydują się nasze losy w tym sezonie, a droga między niebem a piekłem jest bardzo krótka. Lepiej nie myśleć, co może się zdarzyć, jak przegramy z "Diabłami" i rewanż z Liverpoolem, z drugiej strony wizja dwóch sukcesów jest tak piękna, że lepiej nie zapeszać" - powiedział bramkarz londyńczyków Petr Cech.