Sprawa dotyczy sytuacji ze spotkania 34. kolejki Premier League. W polu karnym Tottenhamu upadł Michael Carrick, a sędzia Webb bez wahania podyktował jedenastkę. Angielscy dziennikarze, jak jeden mąż, wydali werdykt, że rzut karny Manchesterowi się nie należał. - Wygralibyśmy, gdyby nie tamta sytuacja - żalił się po meczu trener "Kogutów" Harry Redknapp, ale podkreślił, że nie oskarża sędziego Webba o "ustawienie" spotkania. Felerny rzut karny na bramkę zamienił Cristiano Ronaldo, co uskrzydliło piłkarzy Manchesteru. Ze stanu 0:2 "Czerwone Diabły" doprowadziły do 5:2. Po spotkaniu, choć nie przed dziennikarzami, Howard Webb przyznał się do błędu. - Rozmawiałem z Howardem. On dobrze wie, że się pomylił - przyznał Dermot Gallagher, były sędzia. Gallagher starał się bronić swojego kolegę. - Webb myślał, że bramkarz nie zdążył z interwencją. Wydawało mu się, że Carrick dotknął piłki, a później został powalony na ziemie przez Gomesa. Ludzie uważają, że to łatwa do oceny sytuacja, ale wcale tak nie było - wyjaśnił. - Oskarżanie Webba nie ma żadnego sensu. Na pewno nikomu nie wyjdzie to na dobre, bo mecz dawno się zakończył - dodał Gallagher.