Chelsea nie poczyniła latem tak spektakularnych zakupów jak Manchester City. Wydała na nowych piłkarzy - Niemca Andre Schuerrle z Bayeru Leverkusen i Holendra Marco van Ginkela z Vitesse Arnhem - ok. 26 mln funtów, podczas gdy "The Citizens" blisko 90. Mimo to jej szanse na tytuł oceniane są wyżej. Według byłego gracza Manchesteru United Gary'ego Nevilla, powodem jest Mourinho. "On jest największym transferem lata, lepszym niż jakikolwiek piłkarz. Jest dużo szumu wokół jego powrotu, ze względu na niego wielu ekspertów uważa Chelsea za faworyta" - powiedział Neville o Portugalczyku, który pracował w londyńskim zespole w latach 2004-2007 i m.in. dwukrotnie triumfował z nim w Premier League. Według mediów Chelsea, która w pierwszej kolejce zagra w niedzielę u siebie z beniaminkiem Hull City, stoczy walkę o mistrzostwo z zespołami z Manchesteru - City oraz broniącym tytułu United. One także latem zmieniły trenerów. Odchodzącego na emeryturę po 27 latach pracy Aleksa Fergusona zastąpił w ekipie z Old Trafford jego rodak Szkot David Moyes, a w "The Citizens" zwolnionego Włocha Roberto Manciniego - Chilijczyk Manuel Pellegrini. Większe szanse eksperci dają jednak City. Zespół ten triumfował w Premier League w sezonie 2011/12. W ostatnim był drugi. Teraz zapowiada walkę o odzyskanie prymatu. "Mamy nadzieję, że już od pierwszego meczu z Newcastle United (w poniedziałek - PAP) u siebie zaczniemy wygrywać. Postaramy się wywalczyć kolejne trofeum. Myślę, że mamy najlepszy skład w lidze" - powiedział Pellegrini. Latem jego ekipę wzmocnili Hiszpanie Alvaro Negredo i Jesus Navas z Sevilli, Brazylijczyk Fernandinho z Szachtara Donieck oraz Czarnogórzec Stevan Jovetic z Fiorentiny. Łącznie kosztowali prawie 90 mln funtów. Cała czwórka to gracze ofensywnymi. Ostatnio w zespole szwankuje jednak mocna dotychczas obrona. "The Citizens" w dwóch ostatnich sezonach stracili w lidze najmniej bramek - 29 i 34, w siedmiu przedsezonowych meczach z kolei aż 12. Dopiero na trzecim miejscu w kontekście walki o tytuł wymieniany jest aktualny mistrz Manchester United. Nie zgadza się z tym jednak holenderski napastnik tego zespołu Robin van Persie. "Biorąc pod uwagę to, że bronimy tytułu, jesteśmy zdecydowanymi faworytami. Wierzę w drużynę i w to, że będziemy się liczyć w walce do końca" - zaznaczył król strzelców ostatniego sezonu. "Czerwone Diabły" w niedzielę sięgnęły po pierwsze trofeum pod wodzą nowego trenera - Tarczę Wspólnoty. Moyes zadedykował je Fergusonowi, zaznaczając, że dopiero kolejne będą jego zasługą. Zespół z Old Trafford, który w sobotę zmierzy się na wyjeździe ze Swansea City, latem nie wzmocnił znacząco składu. Chciał pozyskać Hiszpana Cesca Fabregasa z Barcelony, ale oferta została odrzucona. United mogą z kolei stracić jedną z największych gwiazd - Wayne'a Rooneya, którego usługami zainteresowana jest Chelsea. Podobno sam piłkarz także wyraził chęć gry w "The Blues". Moyes nie zgadza się jednak na transfer. O czwarte miejsce, ostatnie premiowane awansem do Ligi Mistrzów, mają walczyć Arsenal Londyn, którego bramkarzami są Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, Tottenham Hotspur oraz Liverpool. Największe wzmocnienia przed sezonem poczyniły "Koguty". Kupiły byłego piłkarza ŁKS Łódź, a ostatnio Corinthians Sao Paulo Brazylijczyka Paulinho oraz Hiszpana Roberto Soldado z Valencii. Odejść może jednak ich as Gareth Bale. O Walijczyka zabiega Real Madryt, Tottenham wycenia go jednak na astronomiczną sumę ok. 100 mln euro. Liverpool wzmocnili Hiszpan Iago Aspas z Celty Vigo i belgijski bramkarz Simon Mignolet z Sunderlandu. Pozostał Luis Suarez, choć Arsenal dawał za niego 40 mln funtów. Urugwajczyk, za ugryzienie Serba Branislava Ivanovica z Chelsea, nie zagra w pierwszych sześciu meczach sezonu. W Premier League występować będzie trzech polskich bramkarzy - Szczęsny i Fabiański (ich Arsenal na inaugurację zagra u siebie z Aston Villa) oraz Artur Boruc. Jego ekipa Southampton zmierzy się na wyjeździe z West Bromwich Albion.