Po I połowie menedżer "The Reds" Rafael Benitez miał spokojną minę. Prowadzenie jego ekipie w 19. min zapewnił Yossi Benayoun. Mało tego - Liverpool rządził na całym boisku. Aston Villa była wyblakłym tłem. Po przerwie chłopców z Liverpoolu spotkał zimny prysznic. Najpierw kurek z niebieską kropką odkręcił Marlon Harewood, który w 69. min po stałym fragmencie gdy popisał się technicznym strzałem z przewrotki, po którym Pepe Reina tylko odprowadził piłkę wzrokiem do siatki! Jakież było zaskoczenie wszystkich, gdy ledwie trzy minuty później Olof Mellberg dosyć szczęśliwie - po jego uderzeniu piłka trafiła w obrońcę, co zmyliło bramkarza - zapewnił gościom drugiego gola! I od dawna znany w takich momentach obrazek - Benitez z wypiekami na twarzy, nerwowo gestykulujący, szukający ratunku u swego rodaka Torresa, czy Argentyńczyka Javiera Mascherano. Honor faworytów uratował uderzeniem prawą nogą po rzucie wolnym Peter Crouch. Do końca spotkania brakowało ledwie dwóch minut, gdy padło wyrównanie! Co ciekawe, na jednej z trybun stadionu na Anfield Road obok podobizny Beniteza pojawiła się jakże dobrze nam znana flaga "Solidarności". Po tym meczu Aston Villa jest na szóstym miejscu, a "The Reds" awansowali na piąte z szóstego. FC Liverpool - Aston Villa 2:2 (1:0) Bramki: 1:0 Benayoun (19.), 1:1 Harewood (69.), 1:2 Mellberg (72.), 2:2 Crouch (89.).