Spotkania Premier League w Boxing Day to jedna z świątecznych tradycji w Anglii. Tego dnia oprócz całodziennej dawki piłki nożnej, można skorzystać z ogromnych wyprzedaży lub pójść na wyścig konny. Inne możliwości nie zmieniają jednak faktu, że mecze rozgrywane w ten dzień cieszą się bardzo dużą popularnością wśród lokalnych kibiców i jak uważa wielu z nich, rozgrywa się je od samego początku historii piłki nożnej. To właśnie 26 grudnia 1860 odbył się pierwszy mecz piłkarski na wsypach pomiędzy Sheffield FC i Hallam FC. <a href="https://sport.interia.pl/premier-league/news-premier-league-lukasz-fabianski-wznowil-treningi-z-reszta-dr,nId,4224165" target="_blank">Łukasz Fabiański wznowił treningi</a> W tym roku zdecydowanie najciekawszym meczem świątecznej 19. Kolejki Premier League będzie starcie Leicester z Liverpoolem, choć również kilka innych spotkań zapowiada się bardzo interesująco. Czwartkowe granie rozpocznie się od starcia Tottenhamu z Brighton. Podopieczni Jose Mourinho wydają się być faworytem w tym spotkaniu, choć trzeba mieć na uwadze, że do meczu przystąpią po porażce Chelsea. Również ich rywale znają patent na drużynę z Londynu. W poprzednim meczu wygrali oni bowiem aż 3-0. Za "Kogutami" przemawiają za to statystyki spotkań rozgrywanych w Boxing Day. Tottenham nie przegrał żadnego świątecznego meczu od 2003 roku. Co więcej jako jedyna drużyna w Anglii mogą się pochwalić tym, że jej piłkarze dwukrotnie kończyli mecz z trzema bramkami na swoim koncie, zdobytymi w tą wyjątkową kolejkę. Sztuka ta udała się Garethowi Bale’owi w 2012 roku i Harry Kane’owi w 2017. W całej historii Premier League, tylko sześciu zawodników wbijało w Boxing Day po trzy bramki i aż dwóch z nich to gracze Tottenhamu Godzina debiutów Mecze o 16.00 będą natomiast zdominowane przez trenerów debiutantów. Arsenal z Mikelem Artetą na ławce trenerskiej zmierzy się z Bournemouth, a Everton Carlo Ancelottiego podejmie Burnley. Kibice "Kanonierów" z niecierpliwością wyczekiwali informacji o podpisaniu kontraktu z hiszpańskim szkoleniowcem. Arteta to w końcu były zawodnik klubu, wielokrotnie chwalony przez Josepa Guardiolę i na pewno jest on nadzieją na odmianę niemrawego stylu Arsenalu. Co ciekawe Hiszpan został najmłodszym szkoleniowcem stołecznego klubu od 1976 roku, gdy Arsenal trenował Terry Neill. Arteta ma świadomość, że Arsenal czeka mnóstwo pracy. Na swojej pierwszej konferencji prasowej stwierdził, że tożsamość klubu została zatracona: - Niestety, ale tożsamość klubu została nieco zatracona. Mam tego świadomość i zamierzam ją przywrócić. Carlo Ancelotti szumnie zapowiedział, że chce doprowadzić Everton do Champions League. Zadanie, które postawił sobie włoski szkoleniowiec wydaje się być dosyć ciężkie, jednak potrafi on wygrywać na angielskich boiskach. W sezonie 2009/2010 Chelsea Ancelottiego wygrała mistrzostwo kraju oraz puchar Anglii. Jak sam zauważył były trener m.in. Napoli, to właśnie po meczu z Evertonem został zwolniony z "The Blues", a drużyna z Liverpoolu zawsze stanowiła dla niego problem. Wygrana z Burnley byłaby na pewno dobrym prognostykiem, lecz póki co to "The Toffees" są niżej notowaną drużyną i do swoich rywali tracą pięć punktów. Co więcej Burnley wygrało 5 z 11 spotkań przeciwko Evertonowi w Premier League i jest to ekipa, z którą wygrali oni najwięcej razy. Z drugiej strony oba zespoły mierzyły się ze sobą w Boxing Day i spotkanie skończyło się wygraną drużyny z Merseyside aż 5-1. Była to najwyższa wygrana tego dnia od 1999 roku, kiedy udało im się pokonać Sunderland 5-0. Warto również zwrócić uwagę na mecz Chelsea z Southampton. Podopieczni Franka Lamparda na pewno będą chcieli pójść za ciosem po wygranej w derbowym starciu z Tottenhamem. "The Blues" wygraną w meczu odpowiedzieli na rwaną formę w poprzednich kolejkach, a wagę tej wygranej dla angielskiego szkoleniowca dobrze obrazuje jego pomeczowa radość. "Święci" nadal balansują w okolicy strefy spadkowej, choć ostatnio udawało im się postawić nawet silniejszym rywalom. Na środku obrony ekipy Southamptonu występuję Jan Bednarek. Hit na koniec Oczekiwanie na główne dnie wieczoru, czyli spotkanie na szczycie pomiędzy Leicester a Liverpoolem, kibicom umili mecz pomiędzy Manchesterem United a Newcastle. Trudno obecnie znaleźć bardziej nieprzewidywalną ekipą niż "Czerwone Diabły". Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera przeplatają wygrane z drużynami z czołówki i fatalne występy przeciwko ekipom dołu tabeli Premier League. <a href="https://sport.interia.pl/premier-league/news-premier-league-najgorszy-dorobek-punktowy-manchesteru-united,nId,4224124" target="_blank">Tak źle w Manchesterze United nie było od 30 lat</a> Szkoleniowiec Manchesteru twierdzi jednak, że jego drużyna potrafi wyciągać wnioski z porażek i "Czerwone Diabły" zaczną grać dojrzalej. Norweg przyznał również, że przewidywał sezon wzlotów i upadków, ale nie spodziewał się aż tak słabego wyniku. Mecz przeciwko Newcastle będzie również okazją do rewanżu dla "United". Przegrali oni bowiem poprzednie spotkanie z "Srokami" 0-1. Drużyna Newcastle tylko raz w historii wygrała z Manchesterem dwa mecze w ciągu sezonu, stało się to w sezonie 1930-1931. O 21.00 rozpocznie się najciekawsze spotkanie Boxing Day, w którym lider ligi angielskiej Liverpool skrzyżuje rękawice z drugim w tabeli Leicester. "The Reds" wygrali w minioną sobotę Klubowe Mistrzostwa Świata i znakomicie spisują się w rozgrywkach ligowych. Liverpool ma obecnie 10 punktów przewagi nad swoimi rywalami, a co więcej czeka ich jeszcze jeden zaległy mecz z West Ham United. Terminarz w ostatnim okresie był bardzo nieprzyjazny dla zawodników "The Reds". Przez kolizję terminów Liverpool odpuścił spotkanie w Pucharze Ligi Angielskiej (zagrał w nim drugi zespół), a ogólnie w przeciągu dwóch tygodni, podopieczni Kloppa rozegrali 4 spotkania. Niemiecki trener wspomniał o tym na konferencji prasowej mówiąc, że powinno się dążyć do zmniejszenia ilości spotkań w roku, zamiast planować poszerzanie formuły Ligi Mistrzów. "Lisy" są ostatnio w bardzo dobrej formie. Drużyna Brendana Rodgersa przed niedawną porażką z Manchesterem City i remisem przeciwko Norwich zanotowała serię siedmiu wygranych meczów z rzędu, gromiąc w międzyczasie Southampton aż 9-0. W dobrej dyspozycji znajduje się również napastnik Leicester Jamie Vardy, który jest obecnie najskuteczniejszym strzelcem w lidze, mając na swoim konice aż 17 trafień. Przed spotkaniami w Boxing Day trzeba mieć nadzieję, że piłkarze zaserwują nam podobny pokaz strzelecki jak w 1963 roku, kiedy w świątecznych meczach padło aż 66 bramek, a Fulham pokonał Ipswich aż 10-1. PA <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Premier League - wyniki, strzelcy, tabela</a>