<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Premier League - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> W 57. minucie Payet przejął piłkę na lewej stronie boiska, obrotem wokół własnej osi zwiódł Antonio Barragana, później minął Martena de Roona wbiegając w pole karne, a już w "szesnastce" niemal ośmieszył Caluma Chambersa i Bena Gibsona, by wreszcie płaskim uderzeniem kopnąć piłkę do siatki. Niemal natychmiast odżyły skojarzenia z mundialem w 1986 roku i akcją Diego Maradony, który niczym tyczki slalomowe mijał obrońców reprezentacji Anglii. Jak oceniła agencja prasowa AP, akcja Francuza była może nieco mniej spektakularna i trochę wszerz boiska, ale za to uchroniła "Młoty" od piątej kolejnej porażki i być może uratowała posadę ich trenerowi Slavenowi Bilicowi. Chorwacki szkoleniowiec mówiąc o akcji swojego zawodnika nie sięgał pamięcią tak daleko. - To przypomniało mi gole Lionela Messiego. Cudowna chwila, czarodziejski moment. Nie znam wielu piłkarzy, którzy mogą zdobywać tak efektowne bramki - podkreślił Bilic. Również angielskie media nie mogły się nachwalić Payeta. - Jego akcja rozświetliła Stadion Narodowy - napisał "Daily Mail" w internetowym wydaniu, zauważając, że kibice na głównej arenie igrzysk 2012 roku jeszcze nie widzieli tak spektakularnej akcji indywidualnej, a w "The Telegraph" oceniono: "Cudowny gol Payeta za jeden punkt, ale do komfortu wciąż daleko". To ostatnie zdanie oznacza nawiązanie do 18., trzeciej od końca, lokaty w lidze WHU, który wywalczył dotychczas tylko cztery punkty.