Być może losy meczu "Kogutów" z "Obywatelami", potoczyłyby się inaczej, gdyby akcja w 14. minucie i strzał Harry'ego Kane'a przyniosłyby powodzenie w postaci gola na 1-0 dla gości. Stało się inaczej, Kane trafił w słupek, a chwilę później podopieczni Jose Mourinho stracili kontrolę nad grą. Stało się tak w 23. minucie, w której Guendogana w polu karnym powalił Pierre Hoejbjerg, a sędzia bez większych wątpliwości wskazał na wapno. Rzut karny na gola na 1-0 zamienił Rodri, choć trzeba oddać, że Hugo Lloris wyczuł intencję strzelca. Piłka ześlizgnęła się po ręce bramkarza, który był blisko, by zostać bohaterem. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! W drugiej połowie status niekwestionowanego człowieka meczu wywalczył Guendogan. Niemiec był autorem trafień na 2-0 i 3-0, w obu przypadkach wykazując się stoickim spokojem i opanowaniem. To były jego bramki numer 10. i 11. w tym sezonie Premier League. Tylko dwóch Niemców miało większą zdobycz w pojedynczym sezonie tych rozgrywek: Juergen Klinsmann i Uwe Roesler. Podopieczni trenera Pepa Guardioli dzielili i rządzili na boisku, przedłużając swoją serię ligowych starć bez porażki do 15. z rzędu. Po raz ostatni City przegrał w listopadzie, właśnie z Tottenhamem. Co więcej, w tych ostatnich 15 spotkaniach, "The Citizens" nie przegrywali przez choćby minutę. Jedynym negatywem po tym spotkaniu dla Man City jest kontuzja Guendogana, o której niewiele więcej wiadomo. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier LeagueMR