Ekipa WHU miała nadzieję na piąty z rzędu ligowy mecz bez porażki. W poprzednich kolejkach odbierała punkty faworytom - wygrała z Wolverhampton (4-0) i Leicester (3-0) oraz remisowała z Tottenhamem (3-3) i Manchesterem City (1-1). Tym razem musiała uznać wyższość mistrza Anglii. Prowadzenie objęli jednak goście. Już w 10. minucie drogę do siatki znalazł Pablo Fornals i było 0-1. Wydawało się, że skromne prowadzenie WHU utrzyma się przynajmniej do przerwy. Krótko przed zejściem do szatni wyrównał jednak Mohamed Salah. Egipcjanin zamienił na gola rzut karny. Łukasz Fabiański rzucił się w lewy róg, podczas gdy piłka wpadła w sam środek bramki. W drugiej odsłonie oglądaliśmy wyrównaną potyczkę. Dopiero niespełna kwadrans przed końcem Fabiańskiego pokonał Diogo Jota. Po analizie VAR arbiter gola jednak nie uznał, słusznie uznając, że w tej akcji polski bramkarz był faulowany. Ten sam zawodnik pokonał go jednak osiem minut później. Po fatalnym błędzie defensywy Portugalczyk stanął z "Fabianem" oko w oko i bez problemu wykonał egzekucję. Tym trafieniem ustalił końcowy rezultat konfrontacji. Na zwycięstwo nad Liverpoolem piłkarze WHU czekają od wiosny 2016 roku. W dziewięciu ostatnich potyczkach między tymi zespołami za każdym razem punktowali "The Reds". Tym razem triumf oznacza dla nich samodzielną pozycję lidera. Jednocześnie podopieczni Juergena Kloppa wyrównali klubowy rekord pod względem liczby kolejnych meczów bez porażki na własnym terenie. Pozostają niepokonani od 63 spotkań. Poprzednio tak udana seria miała miejsce w latach 1978-80. Liverpool FC - WHU 2-1 (1-1) Bramki: 0-1 Fornals (10.), Salah (42. karny), 2-1 - Diogo Jota (85.)UKi <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,812,sort,I" target="_blank">Premier League - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>