Kibice obu zespołów nie mają powodów do zadowolenia w tym sezonie. Jednak dużo gorsze nastroje panują na Anfield Road. "The Reds" bowiem w Premier League zawodzą i nad trenerem Brendanem Rogersem zawisły ciemne chmury.Gospodarze już w 3. minucie mieli okazję, żeby objąć prowadzenie. Strzał Stevena Gerrarda z rzutu wolnego był jednak niecelny. Liverpool prezentował się dużo lepiej od "Kanonierów". Ich przewaga nie przełożyła się na ilość podbramkowych sytuacji. Wojciech Szczęsny musiał jednak zachować czujność tak jak w 24. minucie, kiedy poza polem karnym uprzedził Philippe'a Coutinho.W 35. minucie bramkarz reprezentacji Polski popisał się doskonałą interwencją. Szczęsny w świetnym stylu obronił strzał z bliska Lazara Markovicia. Kilka minut później aktywny Serb znów stanął przed szansą. Tym razem Marković pomylił się z 16 metrów. Liverpool dopiął swego w 45. minucie. Strata piłki przez Arsenal na własnej połowie okazała się kosztowna. Jordan Henderson podał do Coutinho, a ten znakomicie uderzył po ziemi z 15 metrów. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Szczęsny nie miał żadnych szans.Radość piłkarzy i kibiców Liverpoolu trwała jednak kilkadziesiąt sekund. Po stałym fragmencie gry Mathieu Flamini zgrał piłkę do Mathieu Debuchy'ego, który wygrał pojedynek z Martinem Szkrtelem i popisał się celną "główką". 1-1 po pierwszej połowie, co zapowiadało emocje w drugiej części.W 52. minucie zadrżały serca fanów "The Reds". Olivier Giroud przez przypadek przejechał korkami po głowie Szkrtela. Z rozciętej skóry polała się krew i lekarze przez kilka minut walczyli o to, żeby zatamować krwawienie. W końcu się to udało i Szkrtel z bandażem na głowie wrócił do gry dostając od kibiców porcję braw.W 60. minucie gospodarze przeprowadzili składną akcję zakończoną niecelnym strzałem Lucasa Leivy. Potem błąd popełnił Szczęsny, który źle ocenił sytuację i poza polem karnym chciał zatrzymać Raheema Sterlinga. Ten minął polskiego bramkarza i zagrał do nadbiegającego Stevena Gerrarda. Kapitan "The Reds" uderzył głową ponad bramką.Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła. W 64. minucie Arsenal prowadził 2-1. Santi Cazorla sprzed końcowej linii wycofał piłkę do Giroud, a ten strzelił bez namysłu i Brad Jones musiał wyciągać piłkę z siatki.Liverpool rzucił się do odrabiania strat. Dwukrotnie w krótkim odstępie czasu Szczęsnego niepokoił Gerrard. W obu przypadkach Polak spisał się bez zarzutu. Kwadrans przed końcem bliski szczęścia był Lucas Leiva. Piłka po strzale Brazylijczyka przeleciała jednak tuż obok słupka.W 87. minucie Szczęsny uratował swój zespół przed stratą gola. Sterling zacentrował w pole karne. Fabio Borini uderzył głową, ale Szczęsny znakomicie przeniósł piłkę nad poprzeczką. "The Reds" kończyli mecz w dziesiątkę po tym jak drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Borini. Piłkarze Brendana Rogersa pokazali charakter i walczyli do końca o choćby jeden punkt. W doliczonym czasie gry ich wysiłki zostały nagrodzone, gola na 2-2 zdobył Szkrtel. Liverpool FC - Arsenal Londyn 2-2 (1-1) Bramki: 1-0 Philippe Coutinho (45.), 1-1 Mathieu Debuchy (45.), 1-2 Olivier Giroud (64.), 2-2 Martin Szkrtel (90.) <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Premier League</a>