Na koniec sezonu, zgodnie z zajętymi miejscami w tabeli, drużyny otrzymują premie finansowe różnej wysokości. Według doniesień medialnych, część pieniędzy zostanie wypłacona z wyprzedzeniem. To dotyczy także ekwiwalentu za mecze transmitowane "na żywo". Zdaniem "The Times", kluby otrzymały już wynagrodzenie od krajowych i zagranicznych telewizji, które pokazują Premier League, ale część z tych sum może wymagać zwrotu, jeśli pozostała część sezonu nie zostanie dokończona w boiskowej rywalizacji. Zaliczki wyniosą od kilku milionów dla najsłabszych zespołów do ponad 20 dla najlepszych w Premier League. W rozgrywkach, które zostały wstrzymane miesiąc temu, prowadzi Liverpool - 82 pkt, przed Manchesterem City - 57 (jedno spotkanie mniej rozegrane), Leicester City - 53, Chelsea Londyn - 48 i Manchesterem United - 45. Piłkarze angielskiej ekstraklasy włączyli się w akcję walki z koronawirusem poprzez utworzenie specjalnego funduszu. Pieniądze przez nich wpłacone będą trafiać na cele dobroczynne NHS (National Health Service - system służby zdrowia w Wielkiej Brytanii - red.). Inna sprawa, że zawodnicy prawdopodobnie najbogatszej ligi świata w dalszym ciągu nie porozumieli się w sprawie zmniejszenia swoich pensji. Ich związek przekonuje, że proponowana obniżka o 30 procent sprawi, że mniej pieniędzy - z podatków - otrzyma rząd na finansowania usług publicznych np. związanych z opieką zdrowotną. Dlatego też zawodnicy stworzyli póki co własną inicjatywę pod hasłem "PlayersTogether" i w ten sposób chcą wspierać NHS. giel/ pp/