To sądne dni nie tylko dla Grosickiego, ale także reprezentacji Polski. Naszemu skrzydłowemu grozi spędzenie kilku następnych miesięcy na trybunach, a przecież taki sam scenariusz realizuje się już w przypadku Arkadiusza Milika. I to wszystko tuż przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy. Grosicki nie miał wielkich szans na grę, po tym jak WBA wywalczyło awans do Premier League. Polak znalazł się na ławce rezerwowych tylko w pierwszym spotkaniu, później - lądował na trybunach. Nic dziwnego, że chciał odejść z klubu, a trener Slaven Bilić skreślił z go z 25-osobowej listy uprawnionych do gry w angielskiej ekstraklasie.Oznacza to, że "Grosik" musi liczyć na cud, jakim byłoby pozytywne rozpatrzenie przez FA umowy transferowej z Nottingham. Według najnowszych doniesień polski skrzydłowy spóźnił się ze złożeniem dokumentów o około pół minuty. Według angielskich mediów dziś ma zapaść ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego wypożyczenia do Nottingham Forest. W przypadku odmowy zarejestrowania transferu - "Grosik" prawdopodobnie w meczach zagra jedynie podczas zgrupowań reprezentacji. WG