Duncan dołączył do ekipy Liverpoolu latem ubiegłego roku za około 200 000 funtów. Od tego czasu młody Anglik bronił barw "The Reds" w spotkaniach drużyn młodzieżowych, lecz chciałby w końcu spróbować swoich sił w dorosłym futbolu. 18-latek nie może jednak liczyć na miejsce w pierwszej drużynie Liverpoolu podczas oficjalnych spotkań, dlatego jego planem było rozstanie się z klubem wicemistrza Anglii, na co nie chcą przystać jego włodarze. Zainteresowana pozyskaniem Duncana była włoska Fiorentina, a o usługi piłkarza starał się także duński klub FC Nordsjaelland. Liverpool odrzucił jednak ofertę klubu z Florencji, dotyczącą wypożyczenia piłkarza z opcją obowiązkowego wykupu 18-latka, jeśli ten rozegrałby przynajmniej 5 spotkań w pierwszej drużynie. To, jak pisze Rubie w swoim oświadczeniu, "przelało czarę goryczy". - Kilka miesięcy temu, przed końcem ostatniego sezonu, Bobby spotkał się z wysoko postawionymi w klubie osobami, łącznie z dyrektorem akademii Alexem Inglethorpem. Na spotkaniu tym rozpoznano, że Bobby nie jest szczęśliwy w Liverpoolu, a Alex zaproponował nam, byśmy przynieśli do klubu oferty z innych drużyn, które pozwolą piłkarzowi opuścić Liverpool - stwierdził agent piłkarza. - Żadna drużyna nie zapłaci nierozsądnej kwoty za zawodnika, który nie ma ogrania w pierwszej drużynie, a za którego zapłacono rok wcześniej 200 000 funtów. Z tą myślą w głowie znaleźliśmy kluby, które były zainteresowane wypożyczeniem Bobby’ego na rok, by pomóc mu się rozwinąć, z opcją obowiązkowego wykupu po tym okresie za 1,5 miliona funtów. To świetna oferta dla klubu, skoro piłkarz nigdy nie zagra w pierwszej drużynie Liverpoolu i nie chce tu być - przekonywał Rubie. - Dyrektor sportowy Michael Edwards dał do zrozumienia, że takie rozwiązanie nie wejdzie w życie. Później więc wraz z moim zespołem położyłem na stole kolejną ofertę wypożyczenia, z jeszcze wyższą kwotą wykupu po pięciu rozegranych meczach w pierwszej drużynie - pisze Rubie w swoim oświadczeniu. Kolejna oferta także została odrzucona, a całe zamieszanie spowodowało zły stan psychiczny Duncana, który uniemożliwił mu występ w ostatnim spotkaniu drużyny Liverpoolu U23. - Prawdziwym powodem, przez który Bobby przegapił mecz ekipy U23 w poniedziałek, są jego głębokie problemy psychiczne, związane ze stresem, którym obciąża go klub. Stres wynikający z zapewnień, że będzie mógł odejść klubu, a potem przytrzymanie go w drużynie wbrew jego woli - stwierdza Rubie i dodaje: - Bobby nie opuszczał przez to swojego pokoju przez cztery dni i nigdy nie wróci już do Liverpoolu. Moim jedynym zmartwieniem jest teraz jego stan mentalny i dobre samopoczucie. Rubie stwierdza przy tym, że zachowanie włodarzy Liverpoolu nie jest godne tak wielkiego klubu i sugeruje, że sternicy "The Reds" chcą zatrzymać Duncana do stycznia, by w ten sposób dać mu nauczkę. - Władze Liverpoolu nie okazały zrozumienia i posunęły się nawet do stwierdzenia, że ukarzą go i sprawią, że zostanie w klubie do stycznia, by dać mu lekcję. Nie jest to zachowanie godne klubu z tak bogatą historią, tym bardziej względem kuzyna jednego z najlepszych piłkarzy w dziejach klubu - Stevena Gerrarda - zaznacza agent Duncana. Postawę 18-latka i jego agenta skrytykował inny były piłkarz Liverpoolu - Jamie Carragher, który zaleca napastnikowi cierpliwość, ciągły rozwój i oczekiwanie na swoją szansę, zamiast żądania wszystkiego tu i teraz. Głos w sprawie zarzutów agenta Duncana zabrał rzecznik Liverpoolu, który stwierdził, że klub jest rozczarowany bezpodstawnymi zarzutami, które pojawiły się w mediach. Przedstawiciel "The Reds" stwierdził także, że Liverpool nie będzie już komentował tej sprawy, gdyż jej pojawienie się w dyskursie publicznym nie służy dobru piłkarza, a klub będzie rozmawiał z zawodnikiem w celu znalezienie rozwiązania najlepszego dla interesów każdej ze stron. Premier League - tabela, terminarz, wynikiTB