Aby sięgnąć po tytuł cztery kolejki przed końcem sezonu, Manchester United musi pokonać na Old Trafford plasującą się w dolnej części tabeli Aston Villę. W takim przypadku przewaga MU nad City, które ma jeszcze do rozegrania pięć spotkań (jedno zaległe), będzie wynosić 16 punktów. Początek meczu z Tottenhamem ułożył się po myśli "The Citizens". Już po pięciu minutach prowadzili po golu Francuza Samira Nasriego. Taki stan utrzymał się aż do 75. minuty. Wtedy to trzy bramki w ciągu siedmiu minut zdobyli londyńczycy, zapewniając sobie 18. w tym sezonie wygraną. Wyrównał Amerykanin Clint Dempsey, a potem do siatki trafiali Jermain Defoe i Walijczyk Gareth Bale. "To koniec, ale to było wiadomo już trzy lub cztery tygodnie temu. Manchester United nie jest jednak od nas lepszy. Straciliśmy wiele punktów w meczach, w których nie zasługiwaliśmy na porażki. W ostatnich kilku latach, kiedy graliśmy z nimi, zawsze byliśmy lepsi; nawet gdy przegrywaliśmy. Teraz ważny jest dla nas Puchar Anglii i wicemistrzostwo" - powiedział po meczu trener Manchesteru City Włoch Roberto Mancini. Tottenham pozostaje na piątym miejscu w tabeli i wciąż zachowuje szanse na miejsce w pierwszej czwórce, dające szansę występów w Lidze Mistrzów. Do czwartej Chelsea, która w niedzielę zremisowała na wyjeździe z Liverpoolem 2-2, traci tylko punkt. "The Blues", którzy w czwartek zmierzą się z FC Basel w pierwszym meczu półfinałowym piłkarskiej Ligi Europejskiej, dwukrotnie obejmowali na Anfield prowadzenie. Gospodarze potrafili jednak odrabiać straty. Na bramkę Brazylijczyka Oscara w pierwszej połowie, kilka minut po przerwie trafieniem odpowiedział były gracz Chelsea Daniel Sturridge. Po niespełna godzinie gry goście znów prowadzili, po golu z rzutu karnego Belga Edena Hazarda. W siódmej minucie doliczonego czasu gry wyrównał jednak Luis Suarez. Urugwajczyk z 23 trafieniami na koncie jest najskuteczniejszy w Premier League. Trzecie miejsce zajmuje obecnie Arsenal, który w sobotę, z Wojciechem Szczęsnym w bramce, w derbach Londynu pokonał Fulham 1-0 na jego boisku. Był to szósty z rzędu ligowy mecz "Kanonierów" bez porażki. Ich przewaga nad czwartą Chelsea i piątym Tottenhamem wynosi odpowiednio punkt i dwa. Oba zespoły mają jednak do rozegrania jeden zaległy mecz. Zwycięstwo nad Fulham dał Arsenalowi w 43. minucie gol głową niemieckiego obrońcy Pera Mertesackera. Londyński zespół grał wtedy z przewagą zawodnika, po czerwonej kartce dla Steve'a Sidwella w 12. minucie. Tuż przed końcowym gwizdkiem siły się wyrównały, bowiem z boiska usunięty został Francuz Oliver Giroud. Szczęsny stanął w bramce Arsenalu po raz drugi z rzędu. Zastąpił narzekającego na kontuzję żeber Łukasza Fabiańskiego. Popisał się kilkoma udanymi interwencjami. Czyste konto zachował w 34. kolejce także Artur Boruc, a jego Southampton zremisowało na wyjeździe ze Swansea City 0-0. Był to szósty kolejny mecz "Świętych" bez porażki. Polak nie miał w nim zbyt wiele pracy. Wyniki, terminarz i tabela Premier League