- Francuska publika jest bardzo dziwna - powiedział Anelka. - Szkoda, ponieważ w najbliższym czasie będziemy potrzebowali wsparcia naszych sympatyków. Doskonale zdajemy sobie sprawę z wpływu mediów na frekwencję na stadionach. Jeśli jesteśmy faworytem i potwierdzamy to na boisku strzelając kilka goli, fani licznie i głośno nas dopingują. W przeciwnym wypadku jest jednak bardzo źle - żalił się Francuz. - W Anglii jest zupełnie inaczej. Wspiera się wszystkich bez względu na potencjał - dodał Anelka. - We Francji ludzie dopingują PSG, Marsylię czy też Lyon. Nie znajdziecie kibiców Paris FC - zakończył dosadnie snajper "The Blues".