30 sierpnia 2014 roku w barwach Manchesteru United zadebiutował Angel di Maria. Argentyńczyk, który ostatnie cztery lata spędził w Realu Madryt, kosztował 75 milionów euro i jest najdroższym piłkarzem, który trafił na angielskie boiska w historii. Szkoleniowiec Louis van Gaal zdecydował się ustawić di Marię w środku pola, gdzie miał dyrygować zespołem razem z Hiszpanem Juanem Matą. Spotkanie na Turf Moor zaczęło się od błędów obrońców "Czerwonych Diabłów". Najpierw Phil Jones bezsensownie sfaulował przed polem karnym Lukasa Jutkiewicza. Rzut wolny w trzeciej minucie wykonywał David Jones, trafiając piłką w poprzeczkę. Chwilę później Johnny Evans podając do Davida de Gei zrobił to na tyle słabo, że piłkę przejął Jutkiewicz, ale blisko niego był już bramkarz United i odbił strzał napastnika beniaminka Premier League. Goście pierwszą groźną okazję stworzyli sobie po kwadransie. Di Maria zagrał fantastyczne podanie z własnej połowy, piłkę na klatkę piersiową przyjął Robin van Persie, ale jego uderzenie z woleja, również w dobrym stylu, sparował Tom Heaton. W 19. minucie znowu pokazał się di Maria. Argentyńczyk z lewej strony dośrodkował w pole karne, gdzie był Mata, ale Hiszpan składając się do strzału fatalnie skiksował. Potem znowu pokazał się z dobrej strony D. Jones. Piłkarz, który jest wychowankiem United, ale nigdy w tym zespole nie zagrał na szczeblu seniorskim, oddał mocne uderzenie sprzed pola karnego, przebite przez de Geę nad poprzeczkę. Gospodarze grali bez respektu dla bardziej utytułowanych, ale obecnie będących w przebudowie, rywali. W 34. minucie Scott Arfield założył "siatkę" Tylerowi Blackettowi, wpadł w pole karne, ale jego strzał po rykoszecie wyszedł poza boisko. Po przerwie sygnał do ataku United dał di Maria. W 59. minucie zdecydował się na przebój lewą stroną, tuż przed linią pola karnego był chyba falowany przez Michaela Duffa, ale sędzia nie przerwał gry, a piłka trafiła do van Persiego, którego strzał sprzed bramki wybił Dean Marney. Argentyńczyk na murawie wytrzymał 70 minut, kiedy zmienił go Anderson. Chwilę wcześniej di Maria korzystał z pomocy medycznej. Kwadrans przed końcem groźnie z rzutu wolnego przymierzył Matt Taylor, ale piłka przeszła nad poprzeczką bramki "Czerwonych Diabłów". W 78. minucie goście rozegrali atak pozycyjny, po którym z prawej strony dośrodkował Antonio Valencia, a przecinający podanie Taylor, wybijając piłkę poza boisko, mógł zaskoczyć Heatona. Po rzucie rożnym wreszcie przed szansą stanął Wayne Rooney, "główkował" z kilku metrów będąc nieatakowanym, ale nie trafił w bramkę. Trzy minuty przed końcem doszło do największej kontrowersji spotkania. Sprzed pola karnego karnego uderzył Ashley Young, a odwracający się w kierunku własnej bramki rezerwowy Ashley Barnes przypadkowo, ale przytrzymał piłkę rękami. Sędzia Chris Foy nie zdecydował się jednak odgwizdać "jedenastki". Porażka Manchesteru City Wpadkę zaliczyli także piłkarze Manchesteru City. Obrońcy tytułu na własnym stadionie przegrali ze Stoke City 0-1. Jedyną bramkę w 58. minucie zdobył Senegalczyk Mame Biram Diouf. Powody do zadowolenia ma za to Łukasz Fabiański. Polski bramkarz po raz drugi z rzędu zachował czyste konto, a jego Swansea City pokonało u siebie West Bromwich Albion 3-0. "Łabędzie" mogą się pochwalić kompletem punktów.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,619" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League</a>