Serwis bbc.com poinformował, że organizacja zarzuca utytułowanemu klubowi brak profesjonalizmu. "LMA wyraża głębokie rozczarowanie w związku z odejściem Davida z Manchesteru United. W mediach dało się przeczytać wiele relacji potwierdzających jego zwolnienie jeszcze zanim klub porozmawiał z samym zainteresowanym. David zawsze był prawym, profesjonalnym człowiekiem i te wartości cenił też w United. Tym smutniejsze jest zakończenie jego pracy w taki sposób" - napisał w opublikowanym w środę oświadczeniu prezes LMA Richard Bevan. BBC twierdzi, że sam Moyes również jest "wściekły" z powodu tych wydarzeń. Szkot został zwolniony w wyniku słabej postawy piłkarzy mistrza Anglii, którzy nie zdobędą w tym sezonie żadnego trofeum i nie zakwalifikują się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Klub zaprzeczył jednak, jakoby postąpił nieprofesjonalnie. Jak zaznaczył jego przedstawiciel, Moyes już w poniedziałkowy wieczór otrzymał telefon, w którym poproszono go pilnie o spotkanie. Ostatecznie odbyło się ono we wtorek, ponieważ do późnej nocy przeciągały się dyskusje rady nadzorczej z mieszkającą na Florydzie rodziną Glazerów - właścicieli "ManU". Następca sir Aleksa Fergusona, trenera "Czerwonych Diabłów" przez 26 lat, wydał stonowane oświadczenie, w którym dziękował za wsparcie klubowi i kibicom. "To, że byłem trenerem Manchesteru United, zawsze będzie napawać mnie ogromną dumą. Jestem wdzięczny sir Aleksowi za to, że we mnie uwierzył. Dziękuję mojemu sztabowi za lojalność" - napisał Szkot. Przyznał jednak, że drużyna nie spisywała się najlepiej. "W tym czasie przemiany, po długim okresie stabilności, wyniki nie były takie, do jakich przyzwyczajony jest Manchester i jego kibice. Rozumiem i podzielam ich frustrację" - zapewnił. "Czerwone Diabły" zajmują dopiero siódme miejsce w lidze po 34 meczach. Mają jeszcze szansę na udział w kolejnej edycji Ligi Europejskiej, ale czołowa czwórka jest już poza ich zasięgiem. Odpadły także z rywalizacji o Puchar Ligi i Puchar Anglii oraz z Ligi Mistrzów.