"Przegraliśmy wówczas w niesprzyjających okolicznościach. Ta porażka długo tkwiła w naszych głowach" - powiedział francuski szkoleniowiec Arsenalu Arsene Wenger po tym spotkaniu, w sierpniu 2011 roku. Kibice zgromadzeni w Manchesterze mają prawo oczekiwać wielu bramek w starciu odwiecznych rywali. W ostatnich trzech meczach podopieczni Aleksa Fergusona strzelili dziesięć i stracili dziewięć goli, natomiast piłkarze Wengera w tym samym czasie wypracowali bilans 8-8. Suma 35 goli w sześciu spotkaniach daje średnią prawie sześciu na każde 90 minut. Najważniejszą postacią sobotniego starcia będzie Holender Robin van Persie, który przeszedł do United tego lata za - jak donoszą media - ok. 24 mln funtów, a wcześniej przez wiele lat reprezentował barwy "Kanonierów". Wenger apelował do swoich kibiców o godne zachowanie względem króla strzelców ubiegłego sezonu, który w trwających rozgrywkach ma już na koncie siedem trafień i prowadzi w klasyfikacji najskuteczniejszych wspólnie z Senegalczykiem Dembą Ba z Newcastle United. "Nie wiem, jak potraktują go nasi fani, ale mam nadzieję, że może liczyć na szacunek. Grał dla Arsenalu przez osiem lat i zrobił w tym czasie dla drużyny wiele dobrego" - podkreślił szkoleniowiec, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Londyńczycy we wtorek odnieśli spektakularne zwycięstwo nad Reading w Pucharze Ligi. Choć niedługo przez końcem pierwszej połowy przegrywali 0-4, udało im się wyrównać w doliczonym czasie drugiej części, a w dogrywce dołożyli kolejne trzy trafienia. Arsenal wygrał to spotkanie 7-5 i awansował do ćwierćfinału rozgrywek, a reprezentant Anglii Theo Walcott ustrzelił hat trick. Z Pucharem Ligi pożegnał się za to Manchester United, który także po dogrywce uległ Chelsea Londyn 4-5. "Czerwone Diabły" przystępują jednak do spotkania z Arsenalem w roli faworyta, bowiem zajmują drugie miejsce w lidze z punktem straty do lidera - Chelsea. Tymczasem piłkarze Wengera grają w tym sezonie niepewnie i plasują się na szóstej pozycji ze stratą sześciu punktów do sobotnich rywali. Bramkarz Wojciech Szczęsny wrócił wprawdzie po sześciotygodniowej przerwie do treningów, ale nie zagra jeszcze w sobotnim meczu. Reprezentant Polski nabawił się kontuzji we wrześniowym spotkaniu z Southampton, wygranym 6-1. Z urazem zmaga się także inny bramkarz "Kanonierów" Łukasz Fabiański. Między słupkami londyńczyków stanie Włoch Vito Mannone. "W najbliższym spotkaniu nie zagrają także Kieran Gibbs oraz Abou Diaby. Z kolei Gervinho czekają trzy tygodnie przerwy" - poinformował Wenger na czwartkowym spotkaniu z dziennikarzami. W ekipie Manchesteru United zabraknie za to Nemanji Vidica. Początkowo Serb miał pauzować do końca listopada, ale w piątek Ferguson poinformował, że obrońca nie wróci na boisko najprawdopodobniej do połowy grudnia. Prowadząca w tabeli Chelsea zmierzy się w Walii ze Swansea City. W londyńskiej ekipie zabraknie zawieszonego na cztery mecze Johna Terry'ego, którego ukarano za rasistowskie zachowanie względem Antona Ferdinanda pod koniec ubiegłego roku. Obrońca reprezentacji Anglii będzie już mógł wystąpić w starciu z Liverpoolem w przyszły weekend. Jeśli Chelsea nie wygra meczu w Swansea, może stracić pozycję lidera na rzecz Manchesteru United lub Manchesteru City. "The Citizens" zagrają kilka godzin później także na wyjeździe z West Ham United. Ze składu obrońców tytułu na cztery miesiące wypadł reprezentacyjny obrońca Micah Richards, który nabawił się poważnego urazu kolana przed tygodniem, podczas wygranego 1-0 meczu ze Swansea City. Początek spotkania Manchesteru United z Arsenalem w sobotę o 13.45. O 16.00 swoją rywalizację rozpocznie Chelsea, a Manchester City z West Hamem zagra o 18.30. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I" target="_blank">Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz Premier League</a>