Liverpool źle zaczął ten mecz. Dał się całkowicie zdominować. Środek pola należał do "The Citizens". W 24. min Kevin de Bruyne podał prostopadle do Sergia Aguera, a ten z łatwością wygrał pojedynek z Simonem Mignoletem i było 1-0. W 39. min sytuacja gości jeszcze bardziej uległa pogorszeniu. Sadio Mane puścił hamulce zarówno te w pozwalające mu się rozpędzić, jak i te moralne i w pełnym biegu, usztywnioną nogą, znokautował bramkarza Edersona ciosem w podbródek! To było zagranie dopuszczalne, ale w karate, nie w piłce! Choć niektórym się wydawało, że faul nie kwalifikował się do pokazania czerwonej kartki, znokautowany bramkarz wylądował w szpitalu. Zastąpił go Claudio Bravo. Z uwagi na udzielanie pomocy poszkodowanego Edersonowi, I połowa została przedłużona aż o osiem minut. W szóstej doliczonej minucie Gabriel Jesus podwyższył na 2-0 główką z pięciu metrów, po centrze z lewej strony. W 56. min kolejne prostopadłe podanie, tym razem Fernandinho, otworzyło drogę do bramki Aguero. Argentyńczyk jednak nie strzelał, tylko wyłożył piłkę jak na tacy Jesusowi, a ten kopnął do pustej bramki i Liverpool był znokautowany. Był to najlepszy rewanż za znokautowanie Edersona przez Mane. W 72. min Mignolet błysnął świetnym refleksem i zdołał uchronić Matipa przed zdobyciem bramki samobójczej. Kapitalną akcję gospodarze wyprowadzili w 77. min. Znakomitym podaniem w tempo do Sane błysnął Mendy, a ten mocnym uderzeniem z ostrego kąta pokonał Mignoleta. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry wynik spotkania ustalił Leroy Sane, popisując się genialnym strzałem z 18 metrów, niemal wprost w okienko. 4. kolejka Premier League: Manchester City - Liverpool FC 5-0 (2-0) Bramki: 1-0 Sergio Aguero (24. z podania de Bruyne), 2-0 Jesus (45.+6 głową), 3-0 Jesus (56. z podania Aguero), 4-0 Sane (77. z podania Mendy'ego),5-0 Sane (90+1). MiBi