"Poza tym rywale zagrali bardzo dobrze, byli bardzo agresywni, a ponadto mieli trochę szczęścia przy golach" - dodał nowy opiekun "Czerwonych Diabłów". Były selekcjoner reprezentacji Holandii przejął Manchester United po zakończeniu mistrzostw świata, podczas których wywalczył z "Pomarańczowymi" brązowy medal. Miał dać drużynie jakość po tym, jak zeszły sezon zakończyła dopiero na siódmym miejscu w lidze, najgorszym w jej historii od czasu powstania Premier League. Klub nie oszczędzał na transferach, wydał na nie w lecie już 131,7 miliona funtów, w tym rekordowe w angielskiej piłce 59,7 na zakontraktowanie we wtorek Angela di Marii. Argentyńczyk oczywiście nie mógł zagrać wczoraj, a van Gaal wystawił trochę eksperymentalny skład, co nie zmienia faktu, że przegrał z trzecioligowcem i wciąż pozostaje bez zwycięstwa jako menedżer "Czerwonych Diabłów". Prowadzony przez niego zespół sezon w Premier League zaczął od porażki ze Swansea City na Old Trafford, a potem przyszedł wyjazdowy remis z Sunderlandem. "To bardzo trudna sytuacja, kiedy zaczynasz swoją pracę w Premier League od porażki i remisu, a następnie przegrywasz jeszcze w pucharze. W takiej sytuacji kibicom trudno jest nadal wierzyć w filozofię Louisa van Gaala. Jednak muszą to zrobić, bo jestem tutaj, a jestem tutaj, by zbudować nową drużynę. To wymaga czasu" - powiedział Holender. Zobacz zestaw par 3. rundy Pucharu Ligi