Premier League - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę W sobotnim hicie 13. kolejki spotkały się dwa zespoły porozbijane meczami w Lidze Mistrzów. W przypadku Liverpoolu bardziej chodziło o kwestie mentalne, gdyż "The Reds" nie wygrali z Sevillą, chociaż do przerwy prowadzili różnicą aż trzech goli. Chelsea z kolei co prawda pewnie pokonała Karabach Agdam, ale daleka podróż z Baku i nieciekawe przygody podczas lądowania samolotu na pewno nie wpłynęły korzystnie na podopiecznych Antonio Contego. Obaj trenerzy zaskoczyli składem. Juergen Klopp pozostawił na lewej obronie Hiszpana Alberto Moreno, na ławce posadził za to Senegalczyka Sadio Mane i Brazylijczyka Roberto Firmino. Conte zdecydował się za to na bardzo defensywne ustawienie środka pola, w którym postawił na trójkę Kante-Bakayoko-Drinkwater. Od pierwszej minuty rozgrywanego na Anfield Road meczu nie mogliśmy narzekać na jego tempo, gorzej było za to ze stwarzaniem sytuacji bramkowych przez obie drużyny. Po 20 minutach gościom udało się jednak uruchomić Edena Hazarda, który najpierw oddał groźny strzał zza pola karnego, a następnie świetnym podaniem obsłużył wbiegającego w pole karne Drinkwatera. W obu sytuacjach dobrze spisał się jednak Simon Mignolet. W drużynie Liverpoolu bardzo aktywny był za to Mohamed Salah, który świetnie wykorzystywał przewagę szybkości i zwrotności w pojedynkach z Garym Cahillem. Doświadczonemu Anglikowi na czas przychodzili jednak z pomocą koledzy, przez co Egipcjanin w pierwszych 45 minutach ani razu nie znalazł się w idealnej sytuacji do pokonania Thibaut Courtois. Druga połowa długo miała bardzo podobny przebieg. Gra szybko przenosiła się od jednego pola karnego do drugiego, lecz obie drużyny były skoncentrowane w obronie, a piłkarze linii defensywnych imponowali szczególnie w asekuracji kolegów. Większymi siłami atakowali jednak gospodarze i ich ofensywne nastawienie zostało wynagrodzone w 64. minucie. Akcję "The Reds" rozpoczął wtedy Coutinho, który spróbował dryblingu w okolicach pola karnego. Wydawało się, że piłkę zabierze mu Bakayoko, lecz Francuz nie opanował jej, a wykorzystał to Alex Oxlade-Chamberlain. Anglik "dziubnął" ją końcem buta, a w polu karnym znakomitym przypieszeniem błysnął Salah, który precyzyjnym strzałem posłał piłkę obok interweniującego Courtois. Egipcjanin jest byłym piłkarzem Chelsea, nie mogło zatem dziwić, że w przeciwieństwie do ściskających go kolegów nie okazywał radości ze strzelonego gola. Szukając sposobu na zdobycie wyrównującej bramki Antonio Conte wprowadził do gry Cesca Fabregasa, Pedro Rodrigueza i Williana. Gra momentalnie przeniosła się na przedpole bramki Liverpoolu, lecz przez kilkanaście minut defensywa gospodarzy skutecznie odpierała ataki "The Blues". Pierwszym ostrzeżeniem była sytuacja z 82. minuty Marcosa Alonso, gdy zamykający na dalszym słupku akcję Hiszpan z woleja uderzył lewą nogą nad poprzeczką. Trzy minuty później goście doprowadzili jednak do wyrównania. Efektownego, chociaż chyba jednocześnie przypadkowego gola strzelił wtedy Willian, który po krótkim dryblingu w polu karnym wrzucił piłkę za "kołnierz" Mignoletowi. Oglądając całą sytuację i obserwując język ciała Brazylijczyka wydawało się, że w tej sytuacji chciał on raczej dośrodkowywać, lecz na pewno nie będzie żałował, że zamieniło się to w efektowne trafienie. Inną kwestią pozostaje ocena zachowania belgijskiego golkipera Liverpoolu. Chociaż na finałowe minuty na murawie pojawił się Sadio Mane, to wynik nie uległ już zmianie. W doliczonym czasie gry groźny strzał z linii pola karnego oddał co prawda Salah, lecz Courtois w dobrym stylu wybił piłkę na rzut rożny. Hit 13. kolejki Premier League zakończył się zatem remisem 1-1. Liverpool - Chelsea 1-1 (0-0) Zobacz raport meczowy