<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league-regular-season,cid,619,sort,I" target="_blank">Premier League - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Niemiecki szkoleniowiec "The Reds" był wściekły na asystentów arbitra Michaela Olivera. Przez długi czas Sadio Mane i Adam Lallana byli gotowi, by wejść na murawę, a na boisku pojawili się dopiero w 88. minucie. - Ludzie pomyślą, że jestem niemądry i wprowadzam piłkarzy na dwie minuty. Po prostu nie rozumiem, gdy sędzia mówi mi, że muszę tak długo czekać na zmianę. Kilka razy. Chciałem to zrobić bardzo długo przed golem Chelsea, a asystenci nie pozwolili mi pracować. Lallana był gotowy, arbiter techniczny był gotowy. Chcieliśmy zmienić ustawienie. Moja zmiana sprawiłaby, że Ragnar Klavan byłby w miejscu, z którego gola strzelił Willian - powiedział Klopp. Podział punktów na Anfield sprawił, że Chelsea wciąż jest przed Liverpoolem w tabeli Premier League. Mistrzowie Anglii zajmują trzecie miejsce, a "The Reds" mają do nich trzy punkty straty. Mimo utraty zwycięstwa w ostatnich minutach, Klopp był jednak zadowolony z postawy swoich piłkarzy, na parę pochwał załapali się również piłkarze Chelsea. - Bronili się bardzo głęboko, ale kontratakowali w niesamowity sposób. Spodziewałem się, że będziemy mieć dwa problemy: Hazarda i Fabregasa. Cesc nie wystąpił od początku, ale my nie wiedzieliśmy, jak upilnować Edena Hazarda. Jeśli chcesz zrobić to jednym piłkarzem, nie ma na to szans. Jak biega przy nim trzech zawodników, twoje szanse rosną! A jeszcze ten Morata, który biegał wszędzie - żartował niemiecki trener Liverpoolu. W czubie Premier League do następnej kolejki wiele się nie zmieni. W niedzielę z Huddersfield zagra bezapelacyjny lider ligi - Manchester City. Jeśli Arsenal wygra w Burnley, kosztem Liverpoolu wskoczy na piąte miejsce w tabeli. MSk