Portugalczyk twierdził, że media prowadzą "kampanię" przeciwko jego drużynie dotyczącą zarzutów "nurkowania" w polu karnym w wykonaniu piłkarzy "The Blues", a także dodał, iż żółta kartka pokazana Cescowi Fabregasowi za symulowanie faulu była "skandalem". "Po posiedzeniu komisji dyscyplinarnej Jose Mourinho został ukarany grzywną w wysokości 25 tysięcy funtów za naruszenie zasad w odniesieniu do komentarzy medialnych" - czytamy w oświadczeniu na stronie FA. Mourinho zaprzeczył, żeby jego wypowiedzi pomeczowe miały niewłaściwy charakter, ale według komisji złamały one przepis i "dyskredytowały" rozgrywki, choć nie znalazła ona potwierdzenia na domniemaną stronniczość w stosunku do sędziów. Szkoleniowiec Chelsea został także ostrzeżony na przyszłość, ale uniknął zawieszenia w prowadzeniu zespołu. Piłkarze "The Blues": Diego Costa, Willian, Gary Cahill, Branislav Ivanović byli oskarżeni o "nurkowanie" podczas grudniowych meczów. Po tym jak w starciu z Southampton FC nie został podyktowany karny za faul na Fabregasie, a zawodnik dodatkowo zobaczył żółtą kartkę za "symulkę", Mourinho stwierdził, że to przez te rozważania sędziowie są poddawani nieuczciwej presji. "Oczywiście, jest kampania przeciwko nam. Ludzie, komentatorzy, trenerzy innych drużyn - oni w stosunku do Chelsea zachowują się inaczej, niż w stosunku do innych zespołów. Wywierają wiele presji na sędziego, a ten popełnia taki błąd jak ten. Straciliśmy dwa punkty, a Fabregas zarobił żółtą kartkę" - powiedział wtedy Mourinho. Anthony Taylor, sędzia tego pojedynku, po obejrzeniu meczu w telewizji, przyznał się do błędu dotyczącego hiszpańskiego rozgrywającego i na łamach prasy przeprosił Mourinha. Werdykt FA nastąpił zaledwie dzień po bardzo nerwowym rewanżowym spotkaniu z Liverpool FC w półfinale Pucharu Ligi. Chelsea wygrała je 1-0 po dogrywce, ale Costa dwa razy był zamieszany w incydenty z graczami rywali. Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem w trakcie gry nadepnął Emre Cana i Martina Szkrtela, za co grożą mu trzy mecze dyskwalifikacji. Mourinho powiedział, że te zdarzenia były "całkowicie przypadkowe".