Liderzy Premier League wystąpili w nieco rezerwowym składzie, ale nie może to tłumaczyć porażki z trzecioligowcem i to w szokujących okolicznościach - prowadzili 2-0 i stracili cztery gole. Po raz ostatni Bradford wygrał w Londynie z Chelsea w... 1912 roku. "Co powiedziałem zawodnikom po porażce? Nic. Ani słowa. To nie był moment na przemowy" - skomentował Mourinho. "Obwiniam siebie tak samo, jak piłkarzy" - zapewnił Portugalczyk. "W przerwie, przy stanie 2-1, rozmawialiśmy o tym, że sytuacja jest niebezpieczna. Rozmawialiśmy o tym, jak grają. Powtórzyliśmy w przerwie to, o czym była mowa w trakcie przygotowań do meczu. Możecie mi wierzyć lub nie, ale przygotowywaliśmy się do niego identycznie, jak do spotkań w Premier League - mieliśmy te same prezentacje, analizy i informacje" - dodał Mourinho. Czy odpadnięcie w czwartej rundzie Pucharu Anglii skłoni menedżera Chelsea do wzmocnienia składu zimą? Mourinho zaprzeczył, podkreślając, że rozumie i zgadza się z polityką klubu, który zamierza respektować finansowe fair play. Swoją wypowiedź zakończył jednak dwuznaczną uwagą: "Nie możemy iść na rynek, chyba że rynek przyjdzie do nas".