"Czerwone Diabły" niespodziewanie przegrały z Evertonem 0-1 - to pierwsza porażka zespołu Fergusona na starcie ligowych rozgrywek od 2004 roku. Szkocki menedżer krytycznie ocenił współpracę swoich piłkarzy z byłą gwiazdą Arsenalu, za którą Man Utd wyłożył 24 mln funtów. - Graliśmy za dużo wokół niego. Nie penetrowaliśmy wystarczająco pola karnego rywali, a mając Robina w składzie, koniecznie trzeba wykorzystywać jego umiejętności i warunki fizyczne w starciu ze środkowymi obrońcami - dowodził Ferguson. Sam jednak nie postawił na van Persiego od pierwszej minuty. Holender rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, a na murawie pojawił się dopiero w 68. minucie. - Nie grał ostatnio, więc było lepiej, aby zaczął mecz na ławce rezerwowych. To wielki piłkarz i zawsze istnieje pokusa, aby zawsze wstawiać go do składu, ale najrozsądniejszą decyzją w tej sytuacji było posadzenie go na ławce. O porażce Manchesteru United na Goodison Park zadecydował gol Marouane Fellainiego, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przeskoczył w polu karnym Michaela Carricka i strzałem głową pokonał bramkarza Man Utd Davida De Geę. - Fellaini jest silnym i wysokim piłkarzem. Trudno było go powstrzymać, bo Everton ciągle grał właśnie na niego - powiedział Ferguson, dodając, że nie obwinia Carricka za porażkę. Elementem, który według niego zadecydował o przegranej, był brak skuteczności w wykańczaniu ataków. Z kolei menedżer Evertonu David Moyes gratulował swoim piłkarzom zwycięstwa - pierwszego na otwarcie sezonu od 2007 roku. - Aby pokonać Manchester United, zawsze musisz zagrać bardzo dobrze, ale nie jestem przekonany, aby było to nasz najlepszy mecz za mojej kadencji - ocenił. Moyes był pod szczególnym wrażeniem nowego pomocnika rywali - Shinjiego Kagawy, sprowadzonego przed sezonem z Borussii Dortmund.