Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 99 starć zespół Everton FC (”The Toffees”) wygrał 43 razy i zanotował 34 porażki oraz 22 remisy. Od początku meczu obie drużyny postawiły na obronę, co spowodowało senną atmosferę na boisku na początku meczu. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Jedyną bramkę meczu dla ”The Toffees” zdobył Richarlison w 48. minucie. Zawodnik ten strzela jak na zawołanie. To już jego siódme trafienie w sezonie. W zdobyciu bramki pomógł Gylfi Sigurdsson. Trener Wolverhampton postanowił zagrać agresywniej. W 68. minucie zmienił pomocnika Morgana Gibbsa-White'a i na pole gry wprowadził napastnika Williana Joségo, który w bieżącym sezonie ma na koncie jednego gola. Jak widać, trener sądził, że jego zespół szybko odrobi straty. Jednak pomylił się - pomimo zmiany taktyki jego drużyna wciąż miała problemy ze skutecznością. Na 10 minut przed zakończeniem starcia kartkę dostał Nélson Semedo, piłkarz gości. W 80. minucie Willy-Arnaud Zobo został zastąpiony przez Leandra Dendonckera. W tej samej minucie w jedenastce ”Wilków” doszło do zmiany. Vitinha wszedł za João Moutinha. A kibice ”The Toffees” nie mogli już doczekać się wprowadzenia Toma Daviesa. W bieżącym sezonie ten pomocnik wchodził już jako rezerwowy siedem razy. Murawę musiał opuścić Seamus Coleman. W piątej minucie doliczonego czasu gry kartkę dostał Rúben Neves z Wolverhampton. Jedenastka Wolverhampton miała 12 szans na strzelenie bramki z rzutu rożnego. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Arbiter nie ukarał zawodników gospodarzy żadną kartką, natomiast piłkarzom Wolverhampton przyznał dwie żółte. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą niedzielę jedenastka ”Wilków” rozegra kolejny mecz u siebie. Jej przeciwnikiem będzie Manchester United. Tego samego dnia Manchester City będzie gościć drużynę Everton FC.