Zespoły zajmowały sąsiednie miejsca w tabeli, więc zapowiadał się ciekawy i wyrównany mecz. Drużyna Everton FC (”The Toffees”) zajmowała siódmą, natomiast jedenastka Tottenhamu Londyn (”Koguty”) - ósmą pozycję. Dotychczasowa historia spotkań między drużynami jest bardzo bogata. Na 165 spotkań zespół Tottenhamu Londyn wygrał 62 razy i zanotował 49 porażek oraz 54 remisy. Od początku spotkania niewiele się działo na boisku. Można powiedzieć, że jednym z ważniejszych wydarzeń w pierwszych minutach meczu było ukaranie zawodnika kartką. W ósmej minucie sędzia ukarał żółtą kartką Pierre'a Hoejbjerga z Tottenhamu Londyn, a w 21. minucie Toma Daviesa z drużyny przeciwnej. Tymczasem to ”Koguty” otworzyli wynik. W 27. minucie na listę strzelców wpisał się Harry Kane. Piłkarz ten strzela jak na zawołanie. To już jego dwudzieste trafienie w sezonie. ”The Toffees” nawiązali walkę i doprowadzili do remisu jeszcze w pierwszej połowie. W 31. minucie wyrównującego gola dla jedenastki Everton FC strzelił z rzutu karnego Gylfi Sigurdsson. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy wyniku 1-1. W 61. minucie Alex Iwobi zastąpił Seamusa Colemana. W 62. minucie swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Gylfi Sigurdsson z ”The Toffees”. Bramka padła po podaniu Seamusa Colemana. Chwilę później trener Tottenhamu Londyn postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 64. minucie na plac gry wszedł Erik Lamela, a murawę opuścił Tanguy Ndombèlé. W tej samej minucie w drużynie Tottenhamu Londyn doszło do zmiany. Lucas Moura wszedł za Reguilóna. Jedenastka gości otrząsnęła się z chwilowego letargu. Ruszyła do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki niedługo przyniosły efekt. W 68. minucie gola wyrównującego strzelił Harry Kane. Trener Everton FC wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Joshuę Koja. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy osiem razy. Murawę musiał opuścić Tom Davies. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry w jedenastce Tottenhamu Londyn doszło do zmiany. Dele Alli wszedł za Harry'ego Kane'a. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się rezultatem 2-2. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. Zawodnicy obu drużyn dostali po jednej żółtej kartce. Zespół ”The Toffees” w drugiej połowie dokonał dwóch zmian. Natomiast jedenastka gości w drugiej połowie wykorzystała wszystkie zmiany. Już w najbliższą środę zespół Tottenhamu Londyn będzie miał szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jego rywalem będzie Southampton FC. Natomiast 23 kwietnia Arsenal Londyn będzie przeciwnikiem drużyny Everton FC w meczu, który odbędzie się w Londynie.