To, czy Szczęsny rzeczywiście palił pod prysznicem, jak podały angielskie media, pewnie pozostanie już nierozstrzygnięte. Tak samo jak jego rzekoma kłótnia z trenerem "Kanonierów" Arsene'em Wengerem. Trzeba się skupić na faktach, a one są dla Wojtka bezlitosne - w trzech ostatnich meczach, w czasie których w bramce Arsenalu stał zamiast Polaka David Ospina, londyńczycy nie stracili gola, zdobywając siedem bramek i notując komplet zwycięstw. Plotki? "W każdej plotce tkwi ziarenko prawdy" - to polskie przysłowie trafnie obrazuje zamieszanie wokół Szczęsnego. W angielskich mediach głośno o Wojtku zrobiło się po meczu na szczycie tabeli, w którym Arsenal przegrał z Southampton 0-2, a przy obu bramkach zawinił Szczęsny. Po meczu Polak miał palić papierosa pod prysznicem i w ostrych słowach zwrócić się do Wengera. Francuski trener niechętnie komentuje zajście i na konferencjach prasowych unika konkretnych odpowiedzi, zasłaniając się ogólnikami. Później nagle Wenger decyduje się odpowiedzieć ojcu Wojtka, Maciejowi Szczęsnemu, który w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" ostro skrytykował syna. "Nie słucham opinii matek, ojców, babć i dziadków" - ripostował Wenger. Co więc w tej całej sytuacji jest prawdą, a co tylko plotkami? Odpowiedź na to pytanie pewnie pozostanie w szatni londyńczyków. Podobnie jak Szczęsny pozostanie na razie raczej na ławce rezerwowych. To koniec? Niewątpliwie sytuacja Szczęsnego w Arsenalu jest obecnie bardzo ciężka. W poprzednich latach Polakowi też zdarzały się błędy na boisku, ale Wenger konsekwentnie na niego stawiał, ugruntowując jego pozycję bramkarza numer jeden. Teraz jednak trener "Kanonierów" zmienił zdanie i posadził Szczęsnego na ławce. W tak złej sytuacji polski bramkarz nie był od czasu wywalczenia stałego miejsca w składzie Arsenalu, czyli od 2011 roku. Czy miały na to wpływ zdarzenia w szatni po meczu z Southampton, w którym Szczęsny zawinił przy dwóch bramkach? "Czy incydent z paleniem był przyczyną posadzenia Szczęsnego na ławce? Nie. Szczerze, nie" - powiedział Wenger po zwycięstwie 3-0 ze Stoke. W bramce Arsenalu grał już wtedy Kolumbijczyk Ospina. "Czy Ospina zachowa miejsce? Nie wiem, nie podjąłem jeszcze decyzji" - mówił Francuz po meczu ze Stoke. Teraz wydaje się, że decyzja została podjęta. W niezwykle ważnym i prestiżowym spotkaniu z Manchesterem City między słupkami stanął rywal Szczęsnego, a Arsenal wygrał z mistrzami Anglii 2-0. Kłopoty kadry? Wojciech Szczęsny na ławce w swoim klubie to problem dla naszej reprezentacji, bowiem na pozycji bramkarza, jak na żadnej innej, ważna jest regularna gra i pewność siebie. Szczęsny w bramce reprezentacji Polski debiutował w 2009 roku. Z orzełkiem na piersi przeżywał lepsze i gorsze momenty. Na Euro 2012 sprokurował rzut karny w meczu z Grecją i został ukarany czerwoną kartką. Pod koniec ubiegłego roku nasze "Orły" po raz pierwszy wygrały z Niemcami i spora była w tym zasługa właśnie Szczęsnego, który kilkukrotnie świetnymi paradami powstrzymywał mistrzów świata. Szczęsny w kadrze Adama Nawałki wygrał rywalizację z Arturem Borucem i od początku eliminacji Euro 2016 jest numerem jeden. Zobaczymy, czy problemy w Arsenalu sprawią, że w kadrze także straci miejsce. "W Arsenalu moja pozycja jest zdecydowanie mocniejsza. Tam jestem numerem jeden, mam sporo do powiedzenia i w szatni liczą się z moim zdaniem. W kadrze jest inaczeję - mówił Szczęsny "Przeglądowi Sportowemu" przed czerwcowym meczem z Litwą. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Nawałka raczej nie będzie miał skrupułów przy odstawieniu Szczęsnego. Pamiętamy, że gdy Boruc przestał regularnie grać w Southampton, jego pozycja w kadrze natychmiast osłabła. Czas zmienników? Ospina bez wątpienia wykorzystał swoją szansę. Czy na problemach Szczęsnego skorzystają także inni polscy bramkarze i wskoczą na jego miejsce w kadrze? Golkiperem, który mógłby zastąpić Szczęsnego, jest chociażby Artur Boruc. Charyzmatyczny gracz święci triumfy na zapleczu Premier League. Kiedy opuszczał Southampton, mało kto słyszał o drużynie AFC Bournemouth, do której trafił. Nieoczekiwanie nowy klub Polaka jest liderem Championship, a sam Artur znowu króluje, niczym w Celticu, zgarniając nagrodę dla najlepszego piłkarza listopada w głosowaniu kibiców. Niepokojące jest to, że z powodu urazu szyi, Boruc opuścił ostatnio ligowy mecz. Innym poważnym kandydatem do miejsca w bramce "Biało-czerwonych" jest Łukasz Fabiański. Gdy był jeszcze w Arsenalu, znajdował się w cieniu Szczęsnego. Po transferze do Swansea regularnie występuje w drużynie środka tabeli Premier League. Kilka razy w lidze angielskiej pokazał się ze świetnej strony, zdarzały się także klopsy. W meczu z Liverpoolem przy wykopie trafił w Adama Lallanę. Piłka odbiła się od rywala i wpadła do pustej bramki. W ostatniej kolejce z Chelsea Fabiański wpuścił pięć goli - przy żadnym co prawda nie zawinił, ale to na pewno niezbyt przyjemna sytuacja dla bramkarza. Warto także przypomnieć sobie Przemysława Tytonia. Bohater meczu z Grecją na Euro, kiedy to "uratował" Szczęsnego broniąc rzut karny, regularnie występuje w Primera Division. Nie gra w Realu, Barcelonie ani nawet w Sevilli czy Villarreal, ale w Elche, które zajmuje 16. miejsce w tabeli, ale fakt, że gra przeciwko europejskim potęgom na pewno skutkuje poprawą formy. W ostatniej kolejce Tytoń obronił rzut karny, a jego drużyna wygrała z Levante 1-0. Może warto także sprawdzić w kadrze młodego, wyróżniającego się bramkarza Ekstraklasy? Bartłomiej Dragowski, zawodnik Jagiellonii, to prawdziwa rewelacja polskiej ligi. W jesiennych meczach popisywał się wspaniałymi paradami i już jest bacznie obserwowany przez zachodnie kluby. Jeśli Szczęsny wróci do bramki Arsenalu, gdybanie o jego zmiennikach nie będzie miało sensu. To Wojtek będzie numerem jeden miedzy słupkami "Biało-czerwonych". Możliwe, że nawet jak przegra rywalizację z Ospiną, to Nawałka będzie na niego stawiał. Oby jednak Szczęsny ciężką pracę na treningach udowodnił Wengerowi, że zasługuje na miejsce w składzie i ponownie stał się czołową postacią drużyny Arsenalu. Grzegorz Zajchowski