"Warunki, w jakich przyszło nam rywalizować, były bardzo trudne. Z powodu wysokich fal bojki wyznaczające trasę były bardzo słabo widoczne. Przez większość wyścigu byłem na drugiej, trzeciej pozycji, a nawet czasem na prowadzeniu, lecz brak doświadczenia w tego rodzaju maratonie zadecydował o dalszej pozycji na mecie" - napisał Sawrymowicz na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Polak stwierdził także, że na najdłuższym olimpijskim dystansie dobrze się bawił do ósmego kilometra. Imprezie towarzyszyło spore zamieszanie. Na stronie internetowej Światowej Federacji Pływackiej wciąż nie ma kompletnych wyników. Początkowo informowano, że Lurz był drugi, a wygrał Brytyjczyk Daniel Fogg. Nawet w tej kolejności zawodnicy stanęli na podium. Ostatecznie Fogga zdyskwalifikowano. Niemiec o sekundę wyprzedził Włocha Simone Ruffiniego i o dwie Brazylijczyka Diogo Villarinho. "Sędziowie sami nie byli pewni co do wyników, które i tak nie są precyzyjne. Oficjalnie zostałem uplasowany na 19. miejscu, ale trenerzy, którzy obserwowali finisz twierdzą, że byłem prawdopodobnie około 12.-15. lokaty" - stwierdził Polak. Najważniejszą imprezą w tym sezonie są sierpniowe mistrzostwa Europy w Berlinie. Przed ich rozpoczęciem Sawrymowicz planuje wystartować na 10 km jeszcze raz - 16 czerwca na Kajmanach.