Podopieczny Bartosza Kizierowskiego triumfował na 100 m stylem motylkowym oraz na 100 i 50 m kraulem. W dwóch pierwszych konkurencjach wystartuje w olimpijskich zmaganiach. Choć osiągniętych przez niego rezultatów próżno szukać na szczytach list rankingowych, to zapewnia, że wszystko idzie zgodnie z planem. - Do mistrzostw Polski specjalnie się nie szykowałem. Jestem po ciężkich treningach i przed przyjazdem do Olsztyna praktycznie nie odpoczywałem. Wyniki pokazały, że mój poziom jest stabilny. W tym roku praktycznie na wszystkich ważnych dla nas zawodach osiągam takie rezultaty jakich spodziewamy się z trenerem. Z tego cieszymy się najbardziej. Jestem we właściwym miejscu i czasie w drodze na igrzyska, a to przecież one są najważniejszą imprezą sezonu. Mnie nie interesuje co robią przeciwnicy, koncentruję się na sobie i podejrzewam, że inni postępują podobnie - powiedział Czerniak. Czas pozostały do igrzysk Czerniak spędzi w Hiszpanii, czekają go zgrupowania na Teneryfie i w Gijon. Pod okiem Kizierowskiego trenuje także, wciąż licząca na olimpijską kwalifikację, Otylia Jędrzejczak. Wrócić do dawnego trenera na najbliższe dwa miesiące postanowił natomiast, pewny już startu w igrzyskach, studiujący w Berkeley Marcin Tarczyński. - Choć nie zawsze wykonujemy te same ćwiczenia, to jednak trenowanie w takiej grupie ma mnóstwo zalet. Też miewam kryzysy, czasem trudno wstać z łóżka, ale kiedy widzę, że inni ciężko pracują to łatwiej jest się przełamać. Wzajemnie się mobilizujemy, napędzamy, by w Londynie zaprezentować się jak najlepiej - zapewnił wicemistrz świata z Szanghaju. W Chinach Czerniak był wolniejszy tylko od słynnego Michaela Phelpsa. Wielu kibiców ich ponownej konfrontacji nie może się doczekać, ale u puławianina 14-krotny mistrz olimpijski nie wywołuje specjalnych emocji. - Nie ma co ukrywać, on jest żywą legendą. Zdobył mnóstwo medali i dzięki niemu zainteresowanie pływaniem na całym świecie bardzo wzrosło. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w olimpijskim finale oprócz niego będę miał jeszcze sześciu rywali, więc absolutnie nie traktuję tego startu jako pojedynek Phelps - Czerniak i nie skupiam się na jego osobie - zaznaczył. W Londynie decydujący wyścig na 100 m stylem motylkowym zaplanowano na 3 sierpnia. Na 100 m kraulem o medale panowie będą rywalizowali dwa dni wcześniej.