Im bliżej mistrzostw świata, tym atmosfera w stosunkach pomiędzy nimi staje się gęstsza. Na łamach sportowych dzienników pojawiły się ich wypowiedzi, w których obaj nie szczędzili sobie razów. Rohaczek długo unikał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy powoła Czerkawskiego do reprezentacji, dlatego ta deklaracja może wreszcie stanowić przełom. - Wydaje mi się, że sprawa zmierza do tego, że się spotkamy i pogadamy - powiedział, dając jednak do zrozumienia, że pierwszy krok powinien zrobić hokeista. Trener zapewnił, że nie wypowiada się negatywnie o zawodnikach i żadnemu z nich nie przekreśla drogi do reprezentacji. - W życiu nie powiedziałem, że Czerkawski nie ma charakteru - zapewnia Rohaczek. - W kadrze nie ma żadnego konfliktu. Ja się nie zamykam na nikogo, ale zawodnik musi chcieć grać w kadrze i nie może stawiać warunków, na jakich będzie grać w reprezentacji. To generalna zasada i dotyczy wszystkich. Bez względu na to, jak rozwiązana zostanie sprawa z Mariuszem Czerkawskim, na mistrzostwach świata znów zabraknie kilku najlepszych zawodników Polskiej Ligi Hokejowej. - Tematu Adriana Parzyszka nie ma sensu już poruszać. Powiedział, że chce się skupić na grze w lidze i ja to szanuję - przypomniał Rohaczek. - Proszkiewicz był powoływany dwa razy, a później powiedział, że ma konflikt z trenerem. Z kolei Piotr Sarnik wypada słabo kondycyjnie. Wykazały to testy przed mistrzostwami świata. Jest jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie zawodników w lidze, ale dzisiejszy hokej oparty jest na dynamice, szybkości i jeździe przez całe 60 minut. Czeski trener po raz kolejny tłumaczył dlaczego nie powoływał na turnieje Euro Ice Hockey Challenge takich zawodników, jak Jarosław Różański, Sebastian Gonera czy grających w zagranicznych klubach - Jacka Płachty czy Marcina Kolusza. - Doskonale wiem co potrafią i nie muszę ich sprawdzać. Poza tym, nawet gdybyśmy wygrali wszystkie turnieje EIHC, to i tak nie awansujemy w rankingu. Liczą się tylko mistrzostwa - powiedział Rohaczek. - Dlatego traktuję je jako okazję do ogrywania niedoświadczonych zawodników. I proszę, mi uwierzyć, między zawodnikiem, który gra pierwszy mecz z takimi rywalami, a zawodnikiem, który gra trzeci, jest sto procent różnicy!