"Krzakles", jak pieszczotliwie określają go fani, miał duży udział w wywalczeniu jedynego w historii klubu mistrzostwa Polski w 2005 roku. Później jednak pogubił się i musiał odejść z zespołu. Wyjechał do Kanady, potem trafił do Francji, gdzie grał w dywizji 1. W Reims Champagne Hockey był jednym z dwóch Polaków w składzie - na bramce gra Marek Rączka. Nazwy klubu z Nicei - drugiego, w którym grał (Nice Hockey Côte d'Azur) nie pamięta, ale przekonuje, że to już historia, a ważne jest to, że wrócił do Tychów. - Chciałbym jak najszybciej zagrać - powiedział Sławomir Krzak. - Oby już w piątek, ale muszę poczekać na załatwienie formalności. Interia.pl: Chciał pan koniecznie grać w Tychach, czy brał pan pod uwagę inne możliwości? - Chciałem wrócić do Polski. A wychodziłem z założenia, że jeśli grać w Polsce, to w Tychach. Odchodził pan w nieciekawych okolicznościach. Nie było problemów z powrotem? - Wtedy to był mój błąd, ale teraz rozmówiliśmy się i doszliśmy do porozumienia. Jestem zadowolony z tego, że wróciłem i choć jeszcze nie uzgodniliśmy wszystkich spraw, to także z warunków, jakie dostałem. Za panem już pierwszy trening. Jak został pan przyjęty przez drużynę? - Dobrze, zwłaszcza przez starych znajomych z dawnych lat. Wiadomo, że trochę się zmieniło w klubie, przyszli nowi zawodnicy, ale jest ok. Z kim ustawił pana trener Matczak? - Jeszcze tego nie zrobił, bo nie wiadomo czy będę mógł zagrać w piątek. Jeśli dokumenty nie dojdą, to przepadnie mi też mecz w niedzielę, bo wiadomo, że federacje nie pracują w weekendy. Trzeba więc będzie poczekać do przyszłego tygodnia. Dlatego na razie trenowałem z Adrianem, który dochodzi do siebie po kontuzji. Nie wiem z kim będę w formacji, ale na pewno dobrze grałoby mi się z Artkiem Gwiżdżem na obronie. To duży, silny chłop i potrafi świetnie dograć krążek. Interesował się pan polską ligą? - Śledziłem co się w niej dzieje. Ile może potrwać zanim dojdzie pan do formy? - Czuję się dobrze, jestem przygotowany do sezonu i myślę, że wszystko będzie w porządku. Bardzo chciałbym jak najszybciej wrócić do gry. Tym bardziej że mam coś do udowodnienia. Żałuję tego co zrobiłem. Mam nadzieję, że kibice mi wybaczą i dobrze mnie przyjmą.