Gdyby dajmy na to Tomasz Musiał przymknął oko na ewidentny faul na bramkarzu, przez co padł decydujący gol w ligowym meczu, przez media przetoczyłaby się burza, że trzeba coś zrobić z arbitrami, odwołać szefa sędziów, a już na pewno pozwolić odpocząć sprawcy sędziowskiej gafy. W Polskiej Lidze Hokejowej sędzia Sebastian Molenda w meczu JKH Jastrzębie-Zdrój - MMKS Podhale popełnił taki właśnie (wiel)błąd i nic. Będzie sędziował dalej. Zamiast nałożyć karę na Richarda Bordowskiego, który w polu bramkowym potrącił i przewrócił golkipera "Szarotek" Bartłomieja Niesłuchowskiego, uznał gola, którego kilka sekund później Niesłuchowski puścił, broniąc bez kija (wypadł mu na skutek potrącenia przez Bordowskiego). Chwilę przed tym uderzeniem, bramkarz "Szarotek" został potrącony w polu bramkowym przez Richarda Bordowskiego. Niesłuchowski nie tylko upadł, ale i stracił kij, co znacznie utrudniło mu interwencję przy strzale obrońcy JKH. - Żal tylko, że ten decydujący gol padł w takich okolicznościach. To był ewidentny faul na naszym bramkarzu. Mam nadzieję, że interpretacja sędziego, jakoby to Niesłuchowski popełnił przewinienie, zostanie obalona przez materiał wideo z tego meczu i wobec tego pana (Sebastiana Molendy - przyp.red.) zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencję - powiedział trener Górali Marek Ziętara, cytowany przez serwis Podhaleregion.pl. Hokej.net przytacza fragment Przepisów Gry w Hokeja na Lodzie na lata 2010-2014. W rozdziale V, artykule 514 - NAKŁADANIE KAR widnieje: "Bramkarz nie traci swoich przywilejów tylko dlatego, że przebywa poza swoim polem bramkowym. Dlatego też w każdym przypadku gdy gracz drużyny przeciwnej wchodzi w niepotrzebny kontakt z takim bramkarzem, zostanie nałożona kara za 'Przeszkadzanie' lub 'Natarcie'". Obejrzyjcie sami. Czas zdarzenia na filmiku: 2:14:16