Wczoraj szefowie klubu, krakowskiego Zarządu Infrastruktury Sportowej i Agencji Rozwoju Miasta zarządzającej Tauron Kraków Areną ogłosili oficjalnie, że hokeiści Comarch Cracovii rozegrają mecze Ligi Mistrzów w Tauron Kraków Arenie. 17 sierpnia podejmować będą Spartę Praga, a dwa dni później szwedzki Faerjestad BK. Rewanże 26 sierpnia w Pradze i 10 września w Szwecji. Interia: Rywale są bardzo mocni. Z pewnością dla pana szczególne znaczenie będzie miał mecz ze Spartą. Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: - Trafiliśmy na ciekawego przeciwnika, na dodatek z mojego kraju. Sparta od niepamiętnych czasów jest elitarnym czeskim klubem, bardzo mocnym, z ogromnym budżetem. Cieszę się, że Cracovia podejmie ją we wspaniałej hali - Tauron Kraków Arenie. Myślę, że rywale będą zaskoczeni poziomem naszej gry, halą i organizacją. Kraków jako miasto i my jako klub pokażemy się z bardzo dobrej strony. Życzyłbym sobie, żeby nie były to łatwe mecze dla naszych rywali, żeby były bardzo ciekawe, twarde, ale fair. Chcemy wygrać, choć będzie cholernie ciężko. Po losowaniu grup Ligi Mistrzów odebrał pan wiele telefonów od znajomych z Czech? - Tuż przed losowaniem spotkałem Petra Brizę (prezes Sparty - przyp. red.) i powiedziałem mu, że trafimy do jednej grupy. Śmiał się i stwierdził, że nie ma nic przeciwko i do Krakowa chętnie przyjadą. Nasz drugi rywal - Faerjestad też jest twardo grającą, agresywną drużyną. To elita europejskiego hokeja. Zakłada pan możliwość wzmocnień tylko na Ligę Mistrzów? - Były takie pomysły, ale raczej z nich zrezygnujemy. Wzmocnimy zespół, jednak zawodnicy muszą czuć odpowiedzialność jako zespół, a nie na takiej zasadzie, że przyjdzie cała piątka na dwa miesiące. Tak więc chcemy wzmocnić zespół na cały sezon i jak najlepiej przygotować go taktycznie. Jakich zawodników chciałby pan pozyskać? - Jednego napastnika, a jeżeli byłaby taka potrzeba, to też jeszcze obrońcę. Przez lata wielkim problemem całego naszego hokeja było to, że nasi zawodnicy nie mieli okazji do gry z silnymi rywalami zarówno na poziomie reprezentacyjnym, jak i klubowym. Meczów w Lidze Mistrzów nie ma wiele, czy sądzi więc pan, że gra w niej może być impulsem do rozwoju? - Nie wiem, jak dla polskiego hokeja, ale mam nadzieję, że dla Cracovii to może być bardzo dobry impuls. Cztery mecze w Lidze Mistrzów rozegramy przed rozpoczęciem Polskiej Hokej Ligi. Czekają nas bardzo ciężkie spotkania i dzięki nim będziemy bardzo dobrze przygotowani do rozgrywek ekstraklasy. Szybko rozpoczynacie przygotowania do sezonu w tym roku. Czy w związku z tym uda się rozegrać sparingi z silnymi rywalami? - Czwartego sierpnia zagramy z Bańską Bystrzycą (wicemistrz Słowacji - przyp. red), a później mamy w planach Przerow i Prościejów z pierwszej ligi czeskiej. Myślę, że to dobre przygotowanie do Ligi Mistrzów. Zobaczymy, czy uda się zagrać jeszcze z innym zagranicznym zespołem. Może być trudno, bo drużyny, które biorą udział w Lidze Mistrzów, wychodzą na lód dopiero 22-25 lipca. My rozpoczęliśmy wcześniej żebyśmy mogli jak najlepiej się przygotować. Tematem numer jeden jest teraz oczywiście Liga Mistrzów, a co sądzi pan o nowym sezonie naszej ligi? Wygląda na to, że stracimy kolejny ośrodek - Sanok, z kolei odbudowuje się GKS Katowice. - Trudno mi powiedzieć, bo nie ma jeszcze regulaminu. Nie wiemy nawet, ile zespołów zagra w ekstraklasie i według jakiego systemu. Bardzo szkoda Sanoka. Nie chcę jednak mówić na ten temat, bo nie znam szczegółów. Wiemy, że jest Gdańsk, wygląda na to, że będzie Toruń, zobaczymy co z Katowicami. Na chwilę obecną skonsolidowany skład mają Tychy i my. Patrzymy na inne zespoły, jak GKS czy Podhale. Zobaczymy, jakich dokonają wzmocnień. Rozmawiał Mirosław Ząbkiewicz